XXX Niedziela zwykła roku B lub Uroczystość rocznicy poświęcenia kościoła własnego
Mk 10,46-52
Wiara, która cierpliwie krzyczy – ślepiec i żebrak Bartymeusz
1. Kontekst
Jezus zmierza do Jeruzalem, po trzeciej zapowiedzi męki jest już blisko, ponad 30 kilometrów dzieli Go od świętego miasta i ostatecznego wypełnienia. W Jerycho Jezus nawiedził dom Zacheusza, o czym informuje nas Łukasz (Łk 19,1-10). Wychodzi z Jerycha, starożytnego miasta na pustyni. Jezusowi towarzyszy spory tłum.
2. Lectio
Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Przy drodze siedzi żebrak, który jest niewidomy. Ewangelista nie mówi nam, jak długo trwa jego sytuacja, ani też dlaczego zaniewidział. Marek jako jedyny podaje jego imię i imię jego ojca, które z niego wynika: Bartymeusz, to syn Tymeusza. Tymeusz wiąże się z greckim czasownikiem timáō, który oznacza „czczę, cenię, szanuję”. Musiał siedzieć tam już dłuższy czas, na co wskazuje użyta forma imperfectum, czasu oznaczającego ciągłość, długotrwałość czynności. Był on zdany na łaskę przechodzących, szczególnie pielgrzymów, którzy szli do Jerozolimy. Łukasz zaznacza, że niewidomy słysząc przechodzący tłum dowiadywał się co się dzieje (Łk 18,36). Wtedy powiedziano mu, że to Jezus z Nazaretu przechodzi.
Nie wiemy co ślepiec słyszał na temat Jezusa, ale musiał już coś wiedzieć, skoro w tym momencie przestaje troszczyć się o żebranie pieniędzy od tłumu, a zaczyna krzyczeć. Jego słowa brzmią: „Synu Dawida, Jezusie, zmiłuj się nade mną”. Bartymeusz tymi słowami wyznaje mesjańską godność Jezusa. Syn Dawida to król, który ocala, działa w imieniu samego Boga, Jego pomazaniec. Imię Jezus to tożsamość i misja – Bóg, który zbawia. Bartymeusz potrzebuje Jezusa, dlatego błaga o zmiłowanie. Wyrażenie „zmiłuj się nade mną” (eléēsón me) zostaje użyte w różnych kontekstach błagania człowieka zanoszonego przed Bogiem.
- Ps 6,3: Zmiłuj się nade mną, Panie, bom słaby; ulecz mnie, Panie, bo kości moje strwożone
- Ps 31 (32),10-11: Zmiłuj się nade mną, Panie, bo jestem w ucisku, od smutku słabnie me oko, a także moja siła i wnętrzności. Bo zgryzota trawi me życie, a wzdychanie – moje lata. Siłę moją zachwiał ucisk i kości moje osłabły.
- Ps 41 (42),5: Mówię: «O Panie, zmiłuj się nade mną; uzdrów mnie, bo zgrzeszyłem przeciw Tobie!»
- Ps 56 (57),2: Zmiłuj się nade mną, Boże, bo czyha na mnie człowiek, uciska mnie w nieustannej walce.
- Iz 33,2: Panie, zmiłuj się nad nami, w Tobie mamy nadzieję! Bądź naszym ramieniem każdego poranka i naszym zbawieniem w czas ucisku.
W sytuacji jakiejkolwiek udręki człowiek mógł wołać do Boga. Do takiego wołania konieczna była wiara i przekonanie, że tylko Bóg może okazać się ratunkiem. To odniesienie do Boga zostało przez Bartymeusza zastosowane do Jezusa. A zatem Bartymeusz nie tylko wyznaje Jezusa jako Mesjasza, ale przyzywa Go jako samego Boga. Początkowo jego wołanie nie zyskuje odpowiedzi. Pojawiają się tylko zniecierpliwione głosy, które zmuszały go do zamilknięcia. Marek podkreśla, że ta sytuacja jedynie wzmogła jego wołanie.
Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go!» I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa.
Wtedy Jezus zatrzymuje się i nakazuje go zawołać. Jest to ważne. Czasami człowiek nie jest w stanie sam zbliżyć się do Jezusa, potrzebuje pomocy innych. To ukazuje nam jakąś ogromną przepaść, która istnieje między niewidomym a Jezusem. Pośrednicy przekazują mu wiadomość o tym, że Pan go woła. Wołanie Jezusa, to wołanie dobrego Pasterza: „Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je” (J 10,3). Niewidomy jest tu zawołany podobnie jak Marta woła swoją siostrę Marię: „Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię»” (J 11,28). Pojawiają się też słowa otuchy: „Odwagi, bądź dobrej myśli”. Są to ważne słowa wsparcia wobec człowieka, który wszystko oddał w ręce Pana.
Ale posłańcy dają mu też konkretną wskazówkę: „wstań”. Dla pierwszych chrześcijan jest to bardzo ważne słowo. Jest to zmiana stanu życia, przejście ze śmierci do życia. Podniesienie się ze swojej wcześniejszej rzeczywistości. Tu objawia się niezwykły dynamizm Bartymeusza:
- Zrzuca z siebie płaszcz: płaszcz był jedynym trwałym zabezpieczeniem ubogiego, chronił go przed zimnem w nocy. Prawo nakazywało oddawać ubogim płaszcze dane w zastaw (Pwt 24,12-13). Bartymeusz pozbawia się wszystkiego, aby spotkać Tego, który jest Wszystkim.
- Zrywa się w podskoku i przychodzi do Jezusa: pomimo swej ułomności znajduje w sobie siły, aby zbliżyć się, moc miłości Jezusa przyciąga go.
A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.
Jezus zadaje mu pytanie: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Jezus wie, ale chce, aby Bartymeusz wypowiedział swe pragnienie, aby sam je przed sobą usłyszał. Warto dłużej zatrzymać się na tym pytaniu. Czego pragniemy od Jezusa, co jest dla nas najważniejsze? Bartymeusz odpowiada bez wahania: „Rabbuni, abym przejrzał”. Niewidomy chce odzyskać utracony wzrok. Ale użyte tu słowo anablépō oznacza też patrzeć w górę, ku niebu. W Ewangelii Marka pojawia się ono między innymi w scenie rozmnożenia chleba. Jezus patrzy w górę, ku niebu, przyzywa Bożego błogosławieństwa nad chlebami (Mk 6,41). Podobnie, gdy uzdrawiał głuchoniemego westchnął i spojrzał w niebo (Mk 7,34). A zatem można tu widzieć ukryty sens. Niewidomy pragnie widzieć, ale nie tylko świat zewnętrzny. On pragnie również duchowego spojrzenia na rzeczywistość. Chce widzieć świat „patrząc w górę”, z Bożej perspektywy. Nie chce tkwić w pasywnym żebractwie. I tak się dzieje. Jezus wysłuchuje Bartymeusza w obu wymiarach. „Idź, twoja wiara cię ocaliła”. To wezwanie do dynamizmu nowego życia. Wiara, która objawiła się w wytrwałym krzyku, stała się przyczyną jego uzdrowienia i ocalenia. Ocalenie Bartymeusza wyraziło się nie tylko w tym, że zaczął widzieć. Otwarte zostały także oczy jego duszy i zaczął iść za Jezusem, naśladować Go, stał się Jego uczniem. Ta wędrówka doprowadziła go do Jerozolimy, w ten sposób stał się świadkiem odkupienia ludzkości.
3. Meditatio
- Czego uczy nas dziś Bartymeusz? Każdemu człowiekowi grozi duchowe zaniewidzenie. Taka ślepota, która sadza człowieka przy drodze, sprawia, że staje się pasywny i oczekuje wszystkiego od innych. Święty Augustyn tak mówi: „Nieszczęsna beznadzieja upadłej ludzkości ujawnia się symbolicznie w ślepym Bartymeuszu.
- Pójść za Nim oznacza wziąć Jego za wzór, karmić się Jego łaską i pozwolić Mu być okupem za nasze grzechy”. Jedynie wytrwałe wołanie wiary może sprawić, że Jezus przywraca duchowe spojrzenie, widzenie, które staje się dynamicznym naśladowaniem Pana, kroczeniem za Nim.
4. Oratio/Contemplatio: Ps 145,15-21
Oczy wszystkich oczekują Ciebie, Ty zaś dajesz im pokarm we właściwym czasie.
Ty otwierasz swą rękę i wszystko, co żyje, nasycasz do woli.
Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swych drogach i łaskawy we wszystkich swoich dziełach.
Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze.
Spełnia wolę tych, którzy się Go boją, usłyszy ich wołanie i przyjdzie im z pomocą.
Pan strzeże wszystkich, którzy Go miłują, a wytępi wszystkich występnych.
Niech usta moje głoszą chwałę Pana, by wszelkie ciało wielbiło Jego święte imię na zawsze i na wieki.