XXV Niedziela zwykła roku B
Mk 9,30-37
1. Kontekst
Nie wystarczyła pierwsza zapowiedź męki i zmartwychwstania (8,31nn). Jezus objawia swoją tożsamość Mesjasza cierpiącego, który jednak prowadzi do chwały, co objawił na Taborze (9,2nn). Jezus podczas dalszej, galilejskiej wędrówki formuje swoich uczniów, wdraża ich w tajemnicę swojej paschy.
2. Lectio
Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Ww. 30-32: Po przemienieniu na Taborze (9,2-13) oraz uzdrowieniu epileptyka (9,14-29), Jezus wraz z uczniami wędrują po Galilei. Jest to ostatni etap przed podjęciem wędrówki do Jerozolimy (10,1). Dlatego też Jezus przygotowuje uczniów na to, co się tam ma dokonać.
Ewangelista podkreśla dyskrecję, swoistą anonimowość cechującą wspólnotę Jezusa w tym czasie. Jezus chce teraz pozostać sam na sam z uczniami, formować ich tak, aby nic ich nie rozpraszało. Jezus „poucza” i „mówi”. Są to czynności wyrażone w czasie przeszłym ciągłym (imperfekt), co wskazuje na trwanie tej sytuacji.
Jezus podkreśla, iż On sam nie będzie panował nad ludźmi, ale zostanie wydany w ich ręce. Posiada to negatywny wydźwięk i oznacza kierunek śmierci. Ludzie przyczynią się do śmierci Jezusa, a On będzie niejako zdany na ich decyzje, wybory. Jednak śmierć, która nastąpi, nie jest końcem. Jezus zapowiada zmartwychwstanie, „powstanie”, które jest inne od znanego ze ST wskrzeszenia. Ale dla uczniów stanowi to nieprzeniknioną tajemnicę. Podobnie rzecz się działa w innych sytuacjach:
- Mk 4,13: I mówił im: «Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże zrozumiecie inne przypowieści?
- Mk 3,33-34: W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.
- Mk 7,18: Odpowiedział im: «I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi do człowieka, nie może uczynić go nieczystym;
- Mk 8,17-18: Jezus zauważył to i rzekł im: «Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie?
Uczniowie nie rozumieją, to znaczy „nie poznają, nie wchodzą w kontakt, w relację z tymi słowami, z tą rzeczywistością”. A zatem, może być słowo słuchane, ale nie usłyszane, nie przyjęte. I obok tego pojawia się lęk, który blokuje dialog (por. Mk 4,40-41; 6,49-52; 9,5-6). Oprócz tego, podczas pouczeń w drodze, uczniowie zajmują się czymś innym, co dopiero w Kafarnaum wychodzi na jaw. Zamiast otworzyć się na pouczenia o uniżeniu Mesjasza, zajmują się myślą i sporem o własnym wywyższeniu.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy. On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!».
Ww. 33-35: Przybywają do Kafarnaum, do miasta, gdzie Jezus osiadł. Dom, to miejsce zamieszkania Szymona Piotra i Andrzeja (1,29; 2,1; 3,20). Dopiero tam, wewnątrz wspólnoty (w Kościele), Jezus dotyka problemu uczniów. Pyta, dlaczego byli tak obojętni na Jego pouczenia. Nie pozostawia ich samym sobie. Tymczasem uczniowie dalej milczeli. Jest to milczenie zamknięcia, obrażenia, niechęci jeden do drugiego. Gdy Jezus mówił o swoim uniżeniu, oni myśleli o własnym wywyższeniu. Jest to obraz rywalizacji w grupie uczniów o pozycję, pragnienie sukcesu.
Jezus siada. Jest to postawa nauczyciela, mistrza. Przywołuje Dwunastu. Ten gest przyzywa moment powołania (3,13nn). Po raz kolejny każdy z nich może stanąć wobec Mistrza i Jego miłości. Mogą postawić sobie pytanie, za kim idą, po co, w jakim celu. Mają przypomnieć sobie kto ich tu gromadzi.
Jezus też wyjaśnia. Nie pozostawia uczniów z problemem. Jezus uznaje potrzebę wybicia się, ambicji, chęci bycia pierwszym, ale… pokazuje inną drogę, tę Jego. Pierwszy i największy to ten, kto najpełniej naśladuje Mistrza w pokorze, uniżeniu, służbie. To jest wielkość według Ewangelii! Użyte jest tu słowo diakonéō, które odnosi się do posługi wspólnocie ze względu na Pana. Często oznaczało to posługę stołów, pomoc ubogim (Dz 6,1). Jezus sam dał przykład takiej służby w wieczerniku (J 13,4nn).
Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
Ww. 36-37: Gest Jezusa służy wzmocnieniu Jego wypowiedzi. On się identyfikuje z dzieckiem, z kimś najmniejszym, słabym, bez znaczenia i siły. Wzywa uczniów, aby oderwali oczy od siebie samych, aby zaczęli widzieć człowieka, tego obok, tego słabego, a wtedy zobaczą Jezusa i zobaczą samego Boga.
3. Meditatio
- Jezus objawia się jako Mesjasz zwyciężający przez cierpienie. To dotyczy również mojego życia. Jak przyjmuję Jego pouczenia o krzyżu, który prowadzi do zmartwychwstania?
- Jak postrzegam osoby, z którymi żyję, pracuję? Czy doświadczam w sobie niezdrowej rywalizacji, aby za wszelką cenę być ponad innymi?
- Czy potrafię rozmawiać z Jezusem o wszystkim, czego doświadczam, również o moich słabościach, grzechach?
- Jak przyjmuję przedziwną logikę Ewangelii, która wzywa do uniżenia, służby, przyjęcia małych i słabych? Co jest dla mnie najtrudniejsze?
4. Oratio/Contemplatio: Ps 131
Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza.
Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!