XXIX Niedziela zwykła roku B
Mk 10,35-45
1. Kontekst
Tekst znajduje się w Ewangelii Markowej, ale są również teksty paralelne: Mt 20,20-28 a Łk 18,31-34 zawiera jedynie trzecią zapowiedź męki. Jezus znajduje się w drodze do Jerozolimy (Mk 10,1). Podczas tej wędrówki następuje konfrontacja z faryzeuszami (Mk 10,2-9), która staje się możliwością do nauczania tłumów. Osobno Jezus przekazuje pouczenia swoim uczniom (Mk 10,10-12). Pytania związane z małżeństwem stały się możliwością przyjrzenia się najgłębszemu zamysłowi Boga, nieskażonemu jeszcze ludzkim rozumowaniem, interpretacją. Przykładem tego mogą być dzieci, które Jezus spotyka (Mk 10,13-16) i przyjmuje. Do takiej ufności i pokory Jezus wzywa i to pozwala otworzyć się na dar Królestwa Bożego. Nie jest to jednak zawsze łatwe, co pokazuje spotkanie z bogaczem, który odchodzi zasmucony (Mk 10,17-22). Staje się to sposobnością do pouczenia o wolności od dóbr świata i nagrodzie za dobrowolne ubóstwo (Mk 10,23-31). Jezus sam najpełniej realizuje wyrzeczenie z miłości do człowieka poprzez oddanie swojego życia, co zapowiada w kolejnej, trzeciej zapowiedzi męki (10,32-34). Uczniowie jednak nie biorą sobie tego do serca, są pełni lęku i troski o siebie.
2. Lectio
Wtedy zbliżyli się do Niego synowie Zebedeusza, Jakub i Jan, i rzekli: «Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy». On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?» Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie».
Ww. 35 – 37: Jezus zapowiedział uczniom dramatyczne wydarzenia, które mają Go czekać w Jerozolimie. Właśnie wtedy, dwaj uczniowie Jan i Jakub, ci szczególnie uprzywilejowani (por. Mt 17,1; 26,37; Mk 5,37) podchodzą do Jezusa z prośbą.
Mateusz wprowadza na scenę Matkę synów Zebedeusza, kobietę, która towarzyszyła Jezusowi i Apostołom wraz z grupą kobiet, które szły za Jezusem od Galilei (Łk 8,1-3; Mt 27,55n: Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka. Szły one za Jezusem z Galilei i usługiwały Mu. Między nimi były: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Józefa, oraz matka synów Zebedeusza.). Dlaczego Mateusz przypisuje to pytanie Matce, skoro Marek przedstawia samych Apostołów Jana i Jakuba zainteresowanych najlepszymi miejscami w Królestwie Jezusa? Mogło to wynikać z chęci usprawiedliwienia niestosownego pytania, które się pojawiło, jakoby było jedynie efektem matczynej troski o przyszłość synów. Możliwe też, że Mateusz nawiązuje do szczególnej pozycji matki w Izraelu. To właśnie dzięki zapobiegliwości Batszeby, jej syn Salomon zdobył tron królewski i dziedzictwo swego ojca Dawida (1 Krl 1,15-21). I tu podobnie, staje przed Jezusem w postawie uniżenia, aby uprosić godne miejsca dla swoich synów.
Ewangelia Markowa przedstawia prośbę samych braci. Proszą o szczególne wyróżnienie w Królestwie Jezusa. O miejsca najbliżej Mistrza. Nie interesują się tym, co wcześniej mówił Jezus. Nie słyszą, że ich droga zmierza ku męce, krzyżowi, hańbie w ziemskim rozumieniu. Ich serca są wciąż pełne pragnienia ziemskiego sukcesu.Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy». Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».
Ww. 38 – 40: Jezus nie wykazuje zniecierpliwienia wobec absurdalnej prośby, ale rozpoczyna spokojny dialog zainteresowanymi. Nie pyta się skąd im to przyszło do głowy (może w obawie o zbytnią dominację Piotra? Mt 16,16-19?). Nie oburza się na nich, ale podkreśla ich całkowitą nieświadomość: „nie wiecie, o co prosicie”. Ewangeliści na różnych miejscach podkreślają to, że uczniowie nie rozumieli tego, co im Jezus tłumaczył. Oni rozumieli Królestwo Boże po ziemsku. Wędrówka do Jerozolimy oznaczała więc dla nich objawienie się Jezusa jako Mesjasza i rozpoczęcie ziemskiego królowania. Nie rozumieli, jakby nie docierały do nich słowa Jezusa o męce. Stąd i teraz, gdy Jezus pyta ich o gotowość picia Jego kielicha, oraz przyjęcie Jego chrztu, potwierdzają to bez wahania.
Kielich i chrzest, oznacza tu bolesny los, cierpienie, w ST był to częstokroć synonim kary Bożej dosięgającej grzeszników (Ps 75,9; Iz 51,17-23; Jr 25,15; Ez 23,31; Mk 14,36), a chrzest to zanurzenie w śmierć (Rz 6,3-8).
Biblia posługuje się metaforą kielicha. Słowo to posiada w Biblii symboliczne znaczenie. Podobnie całej literaturze wschodniej jest terminem określającym ziemski los człowieka. W Starym Testamencie „kielich” może służyć jako metafora ludzkich losów zarówno tych szczęśliwych, jak i tragicznych.
W Nowym Testamencie kielich jest symbolem cierpień i doświadczeń o niezwykłym natężeniu. Kielich więc to los, który Jezus przewiduje; to ostateczna próba, przez którą Mesjasz musi przejść nim dostąpi triumfu. W Starym Testamencie był najczęściej symbolem gniewu Boga, który zsyła cierpienia na grzeszników (Ps 11,6; 75,9; Jr 25,15). Nie jest wykluczone, że taką myśl należy zastosować do omawianej wypowiedzi Jezusa. W takim wypadku słowo kielich podkreślałoby ekspiacyjną wartość cierpień Chrystusa.
To, co przerasta nasze siły, nasze udręki i cierpienia określamy metaforycznie „kielichem goryczy”, który też niekiedy się wręcz przelewa. W swojej Męce Syn Boży wziąwszy na siebie wszystkie ludzkie grzechy, cierpienia i śmierć przyniósł nadzieję nowego i wiecznego życia, dzięki czemu ludzki los doznał odmiany, „kielich goryczy” stał się „kielichem zbawienia”.
Królowanie zależy od uczestnictwa w kielichu i chrzcie Jezusa! Jezus wie, że kielich i chrzest dosięgną uczniów, choć każdego na inny sposób. Jakub jako pierwszy Apostoł poniesie śmierć męczeńską, ścięty mieczem na rozkaz Heroda Agryppy w 44r. (Dz 12,2). Jan nie poniósł śmierci męczeńskiej, ale istnieje wiele podań mówiących o usiłowaniu zgładzenia Jana. Podczas prześladowań za Domicjana został zesłany na wyspę Patmos. Męczeństwo Jana było innego rodzaju (J 21,23). Współcierpiał z Jezusem stojąc pod Krzyżem, a następnie przeżywał cierpienia i zmagania pierwszej wspólnoty, prześladowania, odłączenie od synagogi, pierwsze podziały i herezje. Pomimo gotowości przyjęcia losu Pana, miejsca w królestwie zostaną przydzielone każdemu przez Ojca. Jednak już za krótki czas, kiedy Jezus zakróluje na swym niezwykłym tronie krzyża, okaże się, że Jego najbliższymi towarzyszami będą dwaj złoczyńcy.
Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana.
A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: «Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę.
Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu».
Ww. 41 – 45: Do dyskusji Jezusa z synami Zebedeusza dołączyli się również oburzeni uczniowie. Jednak ich oburzenie na dwóch braci nie wynikało z tego, że rozumieli misję Jezusa i to, co ma się stać w Jerozolimie. Była to po prostu zwykła zazdrość. Jezus podejmuje ten problem. Wykorzystuje sytuację ewidentnego konfliktu we wspólnocie, (który objawił prawdziwe oblicze uczniów), aby ponowić pouczenie i wskazać im właściwą drogę.
Jezus wskazuje, że rywalizacja, chęć dominacji, to ziemski sposób rozumowania, właściwy dla władców i panujących. W świecie panuje walka i ten, kto jest silniejszy wygrywa, a potem dominuje nad innymi. Jezus wykorzystuje konflikt, aby naświetlić uczniom jakimi zasadami mają się kierować członkowie Jego wspólnoty: „Nie tak będzie u was”. Jednak z drugiej strony Jezus nie neguje potrzeby samorealizacji, właściwej dla natury ludzkiej. Daje więc konkretne sposoby „bycia wielkim” według Jego woli:
wielki – niech będzie waszym sługą (diakonos)
pierwszy – niech będzie niewolnikiem waszym (dulos)
Sługa (diakonos) to taki, kto przede wszystkim służy do stołu. Najpierw podaje pożywienie siedzącym u stołu, potem je sama (por. Łk 17,7-10). Nie chodzi jednak tu jedynie o ten konkretny rodzaj służby, ale jest to wskazanie, że taka osoba troszczy się najpierw o potrzeby innych niż swoje.
Niewolnik (dulos) to człowiek, który całkowicie należy do swojego pana. Nie tylko coś dla niego robi, ale jest jego własnością. Życie niewolnika jest w rękach Pana. Tym terminem określiła się Maryja (dule) podczas zwiastowania: „oto ja służebnica Pańska”.
Obydwa określenia nabierają konkretyzacji w odniesieniu do Jezusa: „na wzór Syna Człowieczego”. Ten, kto idzie za Jezusem, nie może spodziewać się czegoś innego, jak przejścia Jego drogi paschalnej. Jezus ukazuje siebie, jako „diakona”, który nie przyszedł by być obsługiwany, jak władcy tego świata, ale sam dał przykład służenia ludziom poprzez nauczanie, uzdrowienia, troskę o głodne tłumy. Jezus przyjmuje postawę niewolnika, kiedy obmywa nogi swoich uczniów. Ale ten gest wyraża coś więcej niż pokorę, uniżenie. Jest to znak bezwarunkowej akceptacji uczniów i ich grzeszności, która wynika z miłości bezwarunkowej i ofiarnej. Zgodzić się na słabość brata, siostry, która jest obok, to o wiele trudniejsze, niż samo obmycie nóg. Jezus dodaje tu jeszcze jeden ważny szczegół: mówi o tym, że Jego życie ma być dane jako okup. To też potwierdza status Jezusa jako „niewolnika” wszystkich, niewolnika ludzi, których umiłował i którym się oddał do końca. Ale oznacza to też, że Jezus bierze na siebie konsekwencję naszego grzechu. To, co powinniśmy zapłacić my, płaci On: wykupuje niewolników osaczonych przez szatana. Jezus płaci najwyższą cenę, aby ocalić swoich braci…
3. Meditatio
- Jezus komunikuje swojej wspólnocie, to, co ma nastąpić. Nawet jeśli jest to trudna prawda i uczniowie jej nie rozumieją, czy nie chcą słyszeć, są zamknięci, Jezus nie pozwala im trwać w złudzeniach.
- Wadliwe postępowanie Synów Zebedeusza, nie zniechęca Jezusa. Cierpliwie tłumaczy, w jaki sposób dochodzi się do królowania w Jego Królestwie. Jezus rozpoczyna dialog z samymi zainteresowanymi, aby skorygować ich błędną postawę.
- W obliczu jawnego konfliktu we wspólnocie uczniów Jezus się nie wycofuje. Nie załatwia sprawy cichaczem, ale odważnie, z pełnym autorytetem dotyka problemu wobec wszystkich i wskazuje, w którą stronę powinni pójść uczniowie. Nie pozostawia problemu w próżni, nie pozostawia uczniów w wątpliwościach, niejasności. On sam, Jego życie jest dla nas wszystkich drogą.
- Jezus daje jasne wyznaczniki, które mają charakteryzować Jego wspólnotę. Nie dominacja i szukanie własnej pozycji, ale dar siebie z miłości. Nawet jeśli uczniowie potrzebują dużo czasu, aby do tego dojrzeć, dorosnąć, Jezus ukazuje im konkretny sposób realizowania Bożej woli.
4. Oratio/Contemplatio: Flp 2,5-11
To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca.