XXI Niedziela zwykła roku C
Łk 19,1 – 10
-
Kontekst
Jezus nawiedza ostatnie miasto leżące na Jego szlaku do Jerozolimy. Towarzyszy Mu spory tłum (18,36). Zanim wejdzie do miasta uzdrawia niewidomego żebraka, którego pełne wiary wołanie zatrzymuje Jezusa. Niewidomy nie tylko otrzymuje dar wzroku, ale również staje się uczniem Jezusa („szedł na Nim” 18,43). Po wejściu do miasta następuje kolejne spotkanie, które znów będzie dotyczyć „widzenia”.
-
Lectio
Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu».
W tekście Łukasza mamy tylko pobieżny opis miejsca (Jerycho) i zasadniczych osobistości (Jezus, Zacheusz). Jerycho było to miasto będące dogodnym miejscem odpoczynku przed wejściem do Jerozolimy. Leżało na pograniczu Judei i Perei, stąd też był tu obecny urząd celny (podobnie jak w Kafarnaum, zob. Łk 5,27). Bohater opowiadania, Zacheusz, jest określony jako zwierzchnik celników. Celnicy zawierali umowę z Rzymianami, na mocy której byli zobowiązani dostarczyć odpowiednią sumę do kasy imperium. Potem ściągali opłaty z mieszkańców, o wiele większe niż trzeba było, przez co dochodzili do wielkich majątków. Zacheusz był zwierzchnikiem, czyli bezpośrednio nie pobierał opłat, ale posyłał po nie swoich ludzi. Przez to osiągnął wielki majątek.
Jest więc rzeczą niezwykłą, iż skoncentrowany na pieniądzach człowiek chce zobaczyć Jezusa. Czy tylko z ciekawości? Jest jednak pewna przeszkoda. Akcja zdarzenia rozwija się właśnie z powodu małego wzrostu Zacheusza. Przeszkadza mu on w zobaczeniu Jezusa. Chodzi wyraźnie o problem, który trzeba rozwiązać. Ale opis nie zatrzymuje się na tym, że Zacheusz zobaczył Jezusa. Dochodzi nowa dynamika, która ożywia opis wydarzenia. Kryje się ona w czasowniku „zobaczyć”: zobaczyć Jezusa – to oznacza równocześnie rozpoznać Go.
Aby zobaczyć Jezusa, Zacheusz wchodzi na drzewo sykomory. Jest to dobry punkt obserwacyjny, a jednocześnie może się bezpiecznie ukryć pośród liści. W tej postawie Zacheusz podobny jest do Adama i Ewy, którzy ukryli się przed Bogiem, po tym jak złamali Boże przykazanie (por. Rdz 3,8). Ale to Bóg jest tym, który wychodzi pierwszy na spotkanie człowieka. Zacheusz nie chciał być widziany, ale Jezus przychodzi do Jerycha właśnie dla niego. Zacheusz jest przez Jezusa poszukiwany, jak zagubiona owca. On zna jego imię, co znaczy, że zna jego osobę i jego życie. Chce się z nim spotkać, a nawet więcej, zatrzymać się w jego domu. Oznacza to wejście w relację, w bliskość, nawiązanie przyjaźni (por. J 8,31.35; 14,10; 15,1-10). Jezus przychodząc do Zacheusza nie tyle szuka jego gościny, ile sam chce go obdarować. Nie osądza Zacheusza, ale chce udzielić daru zbawienia. W dalszej części tekstu zauważa się reakcje na propozycję Jezusa.
Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».
Zacheusz z radością przyjmuje zaproszenie Jezusa. Pojawia się jednak niechęć tłumów. Szemrzą przeciw Jezusowi, określając Zacheusza „grzesznikiem”. Nie godziło się Nauczycielowi, Mężowi Bożemu z takim przebywać. Zaskakujące, że w tym opisie szemranie dotyczy nie tylko faryzeuszów, ale wszystkich. A więc również uczniów. A więc i teraz, pod koniec działalności Jezusa, uczniowie nie rozumieją sensu Jego posłannictwa. Pojawia się jednak wypowiedź Zacheusza, który w pełni otworzył się na dar Pana.
Dialog między Zacheuszem i Jezusem, pozwala zrozumieć, co Zacheusz „zobaczył”. Wypowiedź celnika posiada charakter publiczny, otwarty, choć kieruje się do Jezusa. Spotkanie z miłosiernym Panem dokonało przemiany jego serca. Wynagradza popełnione zło skrzywdzonych i jednocześnie oddaje połowę majątku ubogim. W ten sposób realizuje wezwanie Jana Chrzciciela (Łk 3,11), czy samego Jezusa (Łk 12,33; 18,22). Zacheusz chce wynagrodzić poczwórnie. Według Kpł 5,20-24 krzywdziciel oprócz zwróconej wartości miał dodać jeszcze piątą część wartości owej rzeczy, jako wynagrodzenie za uczynione zło. Hojność Zacheusza przekracza więc wszelkie nakazy Prawa. Spotkanie z Jezusem jest przełomowym momentem w jego życiu.
Dalej następuje odpowiedź Jezusa. Jego słowa są skierowane nie tylko do Zacheusza, ale do wszystkich, którzy wcześniej szemrali. Jezus wskazuje na chwilę obecną, moment zbawienia, które dokonuje się „dziś”, czyli zawsze kiedy człowiek otwiera się na Boga (por. Łk 2,11; 4,21; 23,43). Jezus obdarowuje Zacheusza zbawieniem, uwalnia go od żądzy pieniądza i złej sławy. Ale widać, że nie dzieje się to automatycznie. Zacheusz wyraził otwartość na słowo i zaproszenie Jezusa. Otworzył też swoje serce na przemianę. Jezus przypomina, że również on, jako potomek Abrahama jest dziedzicem Bożych obietnic, przedmiotem Bożej troski. Jezus objawia się tu jako dobry Pasterz, który szuka to, co zginęło, czyli zagubionych owiec (por. Ez 34,11-16; Łk 15,3-7).
Narrator wzywa czytelnika, aby zajął pozycję, podobnie jak tłum wobec postępowania Jezusa. Wzywa go, aby zmienił spojrzenie na Zacheusza. Tekst wywiera na nas wpływ. Zmienia nasze spojrzenie na świat, na innych. Pozwala przyjąć Jezusa zbawcę.
-
Meditatio
- Jezus przechodzi, aby odnaleźć swoje zaginione owce. Czy zauważam Jego przejście, czy pozwalam Mu zamieszkać w moim życiu? Co wprowadza w moje życie spotkanie z Jezusem? Jakie są tego owoce?
- Jak postrzegam innych? Czy osądzam ich, czy patrzę oczyma Jezusa, który przychodzi, aby dać życie…
-
Oratio/Contemplatio: Ps 103,8-22
Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją.
Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki.
Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją.
Wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu.
ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.
A łaskawość Pańska na wieki wobec Jego czcicieli, a Jego sprawiedliwość nad synami synów,
nad tymi, którzy strzegą Jego przymierza i pamiętają, by pełnić Jego przykazania.
Pan w niebie tron swój ustawił, a swoim panowaniem obejmuje wszechświat.
Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy bohaterowie, wykonujący Jego rozkazy, by słuchać głosu Jego słowa.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy, słudzy Jego, pełniący Jego wolę!
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła, na każdym miejscu Jego panowania: błogosław, duszo moja, Pana!