XVIII Niedziela Zwykła rok B
J 6,24-35
- Kontekst
Po cudownym rozmnożeniu chlebów i ryb (6,1-15), Jezus usuwa się na górę (6,15), nie przyjmując życzeń tłumów związanych z Jego ziemskim panowaniem. Uczniowie podczas przeprawiania się przez jezioro (6,16-21) doświadczają zmagań z wiatrem i burzą. W tą sytuację wchodzi Jezus, krocząc po wodzie (6,19-20) i objawia się jako Bóg i Pan natury. Tłumy, które widziały znak Jezusa i chciały obwołać Go królem szukają Go (6,22-23) i w tej sytuacji dochodzi do konfrontacji, dialogu i mowy objawieniowej Jezusa.
- Lectio
A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?» W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Ww. 24-27: Pozostawieni przez Jezusa ludzie znów stają się anonimowym tłumem. Karmieni przez Niego tworzyli wspólnotę, ale ich spojrzenie zatrzymało się na ziemskim pokarmie i cudotwórczej mocy Jezusa. Stad też Jezus pozostawia ich i ukrywa się. Jednak tłum niestrudzenie Go szuka, nie mogąc zrozumieć, w jaki sposób przedostał się na drugą stronę jeziora, nie będąc w łodzi z uczniami. Ewangelista dobitnie podkreśla, iż Jezus całkowicie wykracza poza możliwości rozumienia ludzi, nie pozwala zamknąć się w ich schematy myślowe, w ich ambicje i niejednoznaczne zamiary.
Jezus wykorzystuje jednak nawet taką sytuację, aby pobudzić swoich słuchaczy do myślenia, wezwać do weryfikacji własnych intencji. Dlaczego Mnie szukacie? Jezus sam wskazuje na ich niezbyt czyste motywacje. Na czym polega jednak problem? Przecież wydaje się, iż to, co uczynił Jezus budzi w nich pragnienie szukania Go. Otóż Jezus dokonuje rozgraniczenia pomiędzy widzeniem znaku, a fizjologicznym nasyceniem. Jezus nakarmił tłumy nie tylko w celu napełnienia ich żołądków. Chciał przez to ukazać coś więcej, znak owej rzeczywitości, prawdziwego Chleba. Znaki Jezusa stanowią niedzowny element objawienia się Syna Bożego i dokonanego przez Niego objawienia Ojca. Znak pokazuje, że w Jezusie działa Ojciec. Materialne rozumienie znaku, może wzbudzić chwilowy entuzjazm i zachwyt, ale niekoniecznie prowadzi do oczekiwanej wiary. Wiąże się to jednocześnie w rozumieniem misji Mesjasza. Dla tłumów to legendarny przywódca, który zapewni im ziemski dobrobyt. Jezus wybiera inną drogę, tę wyznaczoną przez Ojca.
Wiara pozwala odbiorcom Jezusa zobaczyć coś więcej niż cudownie rozmnożony chleb: to zapowiedź daru Boga, prawdziwego Chleba z Nieba, tego, który nie ginie. Człowiek jest więc wezwany do wykroczenia poza wachlarz jedynie ziemskich potrzeb. To jest świat, który przemija i gnie. Jezus wzywa do otwarcia się na to, co nie ginie.
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał».
Ww. 28-29: Rozpoczyna się dialog, który dotyczy działania. Rozmówcy Jezusa wciąż funkcjonują na płaszczyźnie materialnej. Jezus wskazuje im natomiast płaszczyznę wiary. Wiara ta ma być odpowiedzią na Boże posłannictwo Jezusa. Wierzyć, to znaczy przyjąć, że Bóg posłał Jezusa na świat i się w Nim objawia.
Rzekli do Niego: «Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Dał im do jedzenia chleb z nieba».
Ww. 30-31: Dialog dotyczący wiary ociera się o kwestię znaków. W rozumieniu tłumów wiara to kontynuacja próśb o nastepny znak. Tak, aby Jezus, uznany przez tłum za eschatologicznego proroka, mógł nieustannie realizować ich plany i potrzeby. Znaki mają więc nieustannie „uwierzytelniać” Jezusa jako Bożego wysłannika. Wzmianka o mannie przypomina, iż Żydzi czekali na nowego Mojżesza (por. Pwt 18,15), który podobnie jak Prawodawca uczyni wielki znak, da ludowi mannę z nieba.
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Ww. 32-33: Manna była niezwykłym darem Boga przekazanym Izraelowi za pośrednictwem Mojżesza. To był znak Bożej troski i opatrzności. Jednak nie był to ostateczny dar Boga. Manna była zapowiedzią daru większego. Jezus zapowiada dar chleba z nieba. Oznacza to dar, który pochodzi z rzeczywistości duchowej i posiada moc duchowego nasycenia. Ten chleb przychodzi od Boga, ale staje się obecny w świecie, w kontekście życia człowieka. Ten chleb daje życie. I nie chodzi tu o podtrzymanie ziemskiej egzystencji, ale o życie wieczne, dar komunii z Bogiem.
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!» Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
Ww. 34-35: Pojawia się pragnienia chleba życia. Jednak bez ciągłego rozumienia jego natury. Stwierdzenie to przypomina czwartą prośbę z Modlitwy Pańskiej (Mt 6,11). Ludzie rozumieją to wciąż na sposób ludzki, chcąc sobie „przyswoić” Boży dar, zatrzymać go, zapanować nad nim. A przecież ten dar to sam Jezus, który, jak to już wcześniej dało się zauważyć, wykracza poza ludzkie możliwości rozumienia i odbioru. Co jest więc konieczne? Przyjęcie chleba życia nie odbywa się poprzez mechaniczne spożycie, jak to miało miejsce w przypadku manny, czy nawet rozmnożonych cudownie chlebów. Chleb życia nasyca wtedy, gdy człowiek otwiera się na osobistą relację z Jezusem: Jego nauczaniem, Osobą, miłością, darem zbawienia. To oznacza przyjść do Jezusa i w Niego wierzyć. Wtedy człowiek może doświadczyć pełnego nasycenia, obdarowania nowym życiem, które trwa na wieki.
- Meditatio
- Czy szukamy Jezusa? Czy nasze chrześcijaństwo zmierza do poznawania i przeżywania w naszym życiu Jezusa Chrystusa? Czy nie postrzegam mojej wiary jedynie jako doktryny, czy nakazów moralnych?
- Dlaczego szukamy Jezusa? Czy nie szukam w Nim potwierdzenia własnych idei, zaspokojenia ziemskich potrzeb?
- Jaki jest poziom naszej wiary i otwartość na nowe życie, które jest nam komunikowane w tajemnicy Eucharystii? Czy świadomie przeżywam spotkanie z Chlebem Życia?
- Oratio/Contemplatio: Iz 55,1-6
1 O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko!
2 Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw.
3 Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie. Zawrę z wami wieczyste przymierze: są to niezawodnie łaski dla Dawida.
4 Oto ustanowiłem cię świadkiem dla ludów, dla ludów wodzem i rozkazodawcą.
5 Oto zawezwiesz naród, którego nie znasz, i ci, którzy cię nie znają, przybiegną do ciebie ze względu na Pana, twojego Boga, przez wzgląd na Świętego Izraelowego, bo On cię przyozdobi.
6 Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko!