XVII Niedziela zwykła roku C
Łk 11,1-13
-
Kontekst
Jezus podczas swojej wędrówki do Jerozolimy intensywnie formuje swoich uczniów. Poucza ich przy różnych okolicznościach, pojawiających się pytaniach, spotkaniach. Wskazał im praktyczny sposób realizacji przykazania miłości (Łk 10,25-37), wskazał na najważniejszą cząstkę jaką jest słuchanie Słowa (Łk 10,38-42). Jezus jest Mistrzem, który poucza przykładem swojego życia. On realizuje w sposób doskonały to, czego naucza. Teraz staje się dla uczniów Mistrzem modlitwy.
-
Lectio
Gdy Jezus przebywał w jakimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas się modlić, jak i Jan nauczył swoich uczniów».
Ewangelista Łukasz uwypukla temat modlitwy Jezusa. Wszyscy synoptycy mówią o modlitwie Jezusa w Getsemani, przy pierwszym rozmnożeniu chleba, w Kafarnaum po uzdrowieniach (Mk 1,35). Łukasz dodaje jednak jeszcze 8 dalszych okoliczności: chrzest (3,21), usuwanie się na pustynię by się modlić (5,16), przed wyborem apostołów noc na modlitwie (6,12), przed Piotrowym wyznaniem (9,18), specjalna modlitwa za Piotra (22,32), przy przemienieniu, tak iż uczniowie proszą potem Jezusa o nauczenie ich modlitwy (11,1), na krzyżu za oprawców (23,34), oddanie w ręce Ojca własnego życia było modlitwą (23,46). Przypowieść o faryzeuszu i celniku (18,6-14) ukazuje, iż modlitwa jest zwierciadłem życia, a życie jest refleksem modlitwy. Rozmawia się z Bogiem tak, jak się przed Nim żyje, a w życiu i postępowaniu ujawnia się, w jaki sposób rozmawia się z Bogiem.
Uczniowie widzą Jezusa, Jego modlitwę i sami chcą się modlić jak On.
A On rzekł do nich: «Kiedy się modlicie, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».
Modlitwa rozpoczyna się od bezpośredniego zwrotu w wołaczu: „Ojcze!” (por. Mt 6,9;11,25; 26,39.42; Łk 10,21; 22,42; 23,34.46). To wyrażenie wskazują na dar dziecięctwa Bożego, które jest jednak inne od więzi Jezusa z Ojcem. Jezusowe odniesienie do Ojca nie wynika z przynależności do narodu Izraela, ale opiera się na jedynej i wyjątkowej relacji Syna Bożego. Natomiast obecne u Mateusza stwierdzenie „Ojcze nasz” (Mt 6,9), to ogłoszenie wspólnoty zjednoczonej miłością Ojca. W modlitwach judaizmu (np. Modlitwa Osiemnastu Błogosławieństw czy Modlitwa Kadiszowa) można znaleźć to wezwanie, jednak dotyczy ono jedynie wyznawców judaizmu i podkreśla ich wyjątkową relację do Boga. Chrześcijanie tworzą nowe „my”, w Jezusie Chrystusie, które nie opiera się na przynależności etnicznej, ale wszyscy mają przystęp do Ojca dzięki Synowi, w Duchu Świętym. To właśnie Duch Święty, rozlany w sercach wierzących pozwala wołać do Boga „Ojcze!”. Niewolnik stał się dzieckiem i dziedzicem królestwa, według słów świętego Pawła z Ga 4,6-7: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej”. To Duch Święty rodzi w człowieku tę przedziwną śmiałość, bliskość, pewność bycia kochanym. Dopóki nie zabrzmi w sercu ucznia wołanie odkupionego, umiłowanego dziecka „Ojcze”, nie może on poprawnie wejść w następne prośby Modlitwy Pańskiej. Jedynie klimat zaufania, powierzenia się kochającemu Bogu pozwala również porządkować hierarchię wartości i wiążącą się z tym hierarchię próśb. Dzięki tej modlitwie człowiek poznaje, kim jest, odkrywa własną tożsamość i obdarowanie. Już samo to staje się dla człowieka nieustannym zaproszeniem do nawrócenia.
Pierwsze wezwanie dotyczy świętości imienia Bożego: „niech się święci imię Twoje”. Imię w Biblii oznacza osobę, jej tożsamość. Świętość Boga polega na tym, że jest On całkowicie inny, oddzielony od świata. Ta inność Boga stanowi zobowiązanie wobec Jego ludu (Kpł 11,45; 19,2). Ci, którzy przynależą do Boga też mają być „inni”, a przez to stawać się objawieniem samego Boga i wzywać wszystkich do poszanowania Bożych praw. Kiedy lud Izraela doświadczał udręki wygnania babilońskiego, które stało się efektem jego nieprawości, sam Bóg składa obietnicę: „Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan – wyrocznia Pana Boga – gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez 36,23). W jaki sposób ma się to dokonać? Ukazanie świętości Boga dokona się przez oczyszczenie i uświęcenie ludu Boga, poprzez dar nowego przymierza. Bóg objawi się wtedy jako Święty, Zbawiciel. Mamy tu do czynienia ze stroną bierną „niech zostanie uświęcone Twoje imię”. Sugeruje to szczególną rolę uczniów, którzy mają świadczyć o Bogu Świętym i Zbawicielu. Nadeszły czasy wypełnienia proroctw Ezechiela.
„Niech przyjdzie Twoje królestwo”. Tęsknota za królestwem Bożym jest obecna w całej historii biblijnej. Dla Izraela łączy się przede wszystkim z dynastią dawidową. Jednak tu królestwo Boże posiada uniwersalny charakter. Królestwo Boże, ogłoszone przez samego Jezusa, przychodzi do wszystkich i nie ogranicza się jedynie do samego Izraela. Królestwo stanowi rzeczywistość przyszłą, realizuje się dzięki zbawczemu misterium Jezusa, a z drugiej strony wymaga odpowiedzi i wierności człowieka, który pozwala Bogu, aby królował w jego życiu. W ostateczności nastanie ono wraz z powtórnym przyjściem Jezusa.
Kolejne wezwanie dotyczy chleba: „naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień”. Zwróćmy uwagę, że ta bardzo konkretna prośba zostaje wyrażona przez wspólnotę i dotyczy potrzeb wspólnoty, wskazuje na ciągłość potrzeby: „dawaj nam”. Prośba ta uczy wrażliwości na potrzeby innych (por. przypowieść o bogaczu i Łazarzu: Łk 16,19-31; przypowieść o sądzie ostatecznym: Mt 25,31-46). Ale jednocześnie postrzegamy, że nie samym chlebem żyje człowiek (Mt 4,4; Pwt 8,3). Zapis obecny w greckim tekście budzi szereg pytań. Jak należy rozumieć przymiotnik „epioúsion”, który występuje jedynie tu oraz w Mt 6,11? Wśród różnych możliwości podkreśla się, że może to znaczyć „na obecny dzień”, co jednak stanowiłoby powtórzenie do następującego później słowa „dzisiaj”. Istnieje inna możliwość. Można to rozumieć jako coś „konieczne do naszej egzystencji”, czyli to, co jest nam dziś potrzebne do życia. Inni tłumaczą „epioúsion” od czasownika „epiénai” – przychodzić. Wtedy prośba odnosiłaby się do chleba na przychodzący, nastepny dzień, aby modlący miał spokojną noc. Jednak w Mt 6,34 czytamy, aby nie troszczyć się o dzień jutrzejszy, podobnie jak miało to miejsce z otrzymywaną od Boga manną (Wj 16,4). Ciekawe rozumienie wywodzi się od Orygenesa. Widział tu chleb, który łączy się z naszą istotą (ousía), a zatem Eucharystię. Poszedł za tą myślą Hieronim tłumacząc Mt 6,11 w odniesieniu do Eucharystii (supersubstantialis), a w Łk 11,3 w odniesieniu do codzienności (quotidianus). Widzenie tu zarówno chleba Eucharystycznego, jak i naturalnego zostało podjęte przez tradycję chrześcijańską. Ostatecznie zawsze chleb oznacza wszystko to, co jest najbardziej potrzebne do życia, pokarm nie tylko materialny. Prośba o ten Boży dar ma przygotować wierzących do eschatologicznej uczty w Królestwie Niebieskim.
Kolejna prośba dotyczy odpuszczenia win: „i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto nam zawini”. Tak, jak codziennie potrzebujemy chleba, potrzebujemy też Bożego przebaczenia. Przewinienia są tu wyrażone za pomocą terminu oznaczającego grzech (hamartía), natomiast w Mt 6,12 znajduje się termin oznaczający dług (ofeílēma). Stąd zauważa się mocną łączność Mateuszowej prośby z zapytaniem Piotra dotyczącym przebaczenia (Mt 18,21) oraz Jezusowym wyjaśnieniem za pomocą przypowieści o dłużnikach (Mt 18,22-35). Wynika to prawdopodobnie z tego, że aramejskie słowo hôba’ można było tłumaczyć zarówno jako „grzech” jak i „dług”. Jednak użycie obrazu „długu” pomaga we właściwym ukazaniu zależności relacji z Bogiem od relacji z osobami. Możemy odnosić wrażenie, że Boże przebaczenie następuje wtedy, kiedy my przebaczymy naszym dłużnikom. Nic bardziej mylnego. Przypowieść Jezusa ukazuje nam pierwszeństwo Bożego przebaczenia, które powinno rodzić w człowieku współczucie dla słabości innych. „Bóg nie przyjmuje ofiary podzielonych braci. Poleca im odejść od ołtarza i pojednać się najpierw ze swoimi braćmi. Najwspanialszą ofiarą dla Boga jest nasz pokój, zgoda, jedność całego wiernego ludu w Ojcu, Synu i Duchu Świętym” (Św. Cyprian, De Dominica oratione 23).
Ostania prośba dotyczy pokus: „i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”. Użyte tu słowo peirasmós oznacza nie tylko pokusę, ale również próbę. Dosłownie czytamy tu „nie wprowadzaj nas w próbę”. Nie można sądzić, że Bóg poddaje człowieka pokusie, o czym mówi nam Jk 1,12-14: „Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci”. Jednak w Biblii czytamy o próbie Abrahama (Rdz 22,1), czy o próbach jakie Izrael doświadczył na pustyni (Pwt 8,2). Nie chodzi tu więc o to, aby uniknąć wszelkich prób czy trudności, ale o to, aby te próby nie były dla człowieka destrukcją, utratą wiary. Mamy tu do czynienia z błaganiem o Ducha rozeznania i mocy. Jedynie Bóg, do którego zwraca się modlący, może uwolnić człowieka od kusiciela i od wszelkiego zła, które powstaje w efekcie jego podstępu. Nasza prośba dotyczy tego, aby nie mieć podzielonego serca, takiego, które poddaje się podszeptom nieprzyjaciela.
Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: “Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: “Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».
Po przedstawieniu uczniom właściwej modlitwy, Jezus wskazuje sposób, jak uczniowie mają się modlić. Czyni to poprzez przypowieść. Na jej początku zadaje pytanie swoim słuchaczom, aby ci sami wyciągnęli wnioski z opowiadania. W obrazie wziętym z życia Jezus mówi o przyjaciołach. Istotą przyjaźni jest wzajemność, zaufanie, troska, bliskość. Ale opisana sytuacja wywołuje swoiste napięcie.
Przyjaciel przychodzi do przyjaciela w niestosownej porze, prosząc o użyczenie chlebów w celu ugoszczenia przybyłego przyjaciela. Jezus chce pokazać sytuację obiektywnej trudności. Rodzina pogrążona we śnie, ciemność zalegającą dokoła. Gospodarz musiałby wstać, zapalić światło, poszukać chleba, budząc przy tym innych członków rodziny. Jezus poddaje tu w wątpliwość siłę więzów przyjaźni, które mogą zawieść w trudnej sytuacji. Zwycięża wynikająca z zaufania natarczywość. Przypowieść prowadzi do wniosku, iż usilna i wytrwała prośba musi być wysłuchana. Opierając się na tym, Jezus przechodzi do tematu modlitwy.
Jezus wzywa uczniów do ufnej i wytrwałej modlitwy, co symbolizuje czynność proszenia, szukania i pukania. Te postawy mają ostatecznie odnieść swój owoc. Jezus kontynuując dalsze przykłady wyjaśnia skąd wynika pewność bycia wysłuchanym.
Pojawia się kolejny przykład z relacji międzyludzkich, tym razem z życia rodzinnego. Syn prosi ojca o coś dobrego i potrzebnego, w tym przypadku o żywność (chleb, ryba, jajko). Ojciec nie może w odpowiedzi na to dać swojemu synowi czegoś, co jest bezużyteczne (kamień), czy wręcz zagrażające życiu (wąż, skorpion). Jest to fakt wynikający z więzi rodzinnych, miłości i troski ojca wobec syna. Ten obraz Jezus odnosi do relacji Bóg – człowiek. Biorąc pod uwagę wcześniejszy obraz Boga jako Ojca, co zawiera Modlitwa Pańska, człowiek właśnie tak ma się zwracać do Boga. Prosić z ufnością Boga, który troszczy się o swoje dzieci i daje im tylko dobre dary. Jeżeli zraniony grzechem człowiek potrafi czynić dobro, udzielać pomocy, to o ileż bardziej jest to domeną Boga. On udziela nie tylko tego, co konieczne jest do życia ziemskiego (chleb), ale przede wszystkim udziela Ducha Świętego, który jest sprawcą uświęcenia człowieka.
-
Meditatio
- Jezus wzorem modlitwy. Jezus jest prawdziwym Bogiem i jednocześnie wzorem doskonałego człowieka. Jego postawy są dla nas wzorem. Również modlitwa Jezusa staje się punktem wyjścia do rozważań o naszej modlitwie, ma nas pociągać do modlitwy.
- Modlitwa przestrzenią relacji miłości. Dając przykład Modlitwy Pańskiej, Jezus pokazuje relacyjny charakter modlitwy. Jest ona spotkaniem z kochającym Bogiem, który jest Ojcem. Modlitwa powinna rozpocząć się od spotkania, więzi. Prośby modlitwy też powinny być uporządkowane, według tego, co jest najważniejsze.
- Wezwanie do ufności i wytrwałości. Modlitwa ma odznaczać się ufnym powierzeniem się Bogu, który wszystko czyni dla naszego dobra. On nigdy nie udziela nam tego, co może nam zaszkodzić. Jego największym darem jest Duch Święty – osobowa Miłość, która łączy Ojca i Syna.
- Jak to Słowo oświeca moje życie modlitwy?
-
Oratio/Contemplatio: Oz 11,1-4
Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu.
Im bardziej ich wzywałem, tym dalej odchodzili ode Mnie, a składali ofiary Baalom i bożkom palili kadzidła.
A przecież Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem; oni zaś nie rozumieli, że troszczyłem się o nich.
Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go.