XII Niedziela Zwykła roku B
Mk 4,35-41
1. Kontekst
Tak kończy się intensywny dzień Jezusa. Cały dzień nauczał w przypowieściach (zob. 4,1nn), aż do wieczora. To potwierdza wcześniejszy opis wzmożonego ruchu ludzi wokół Jezusa, kiedy nie mają czasu zjeść chleba (3,20). Wieczór wprowadza w noc, co w Biblii jest też obrazem próby, trudności, jak również szczególnego doświadczenia Boga. Teraz pojawia się konkretna inicjatywa Jezusa. To On decyduje, wzywa, a uczniowie mają być posłuszni Jego słowu. Jezus nauczając w przypowieściach wyjaśniał je uczniom na osobności (6,34). Teraz będą mogli doświadczyć bardzo szczególnej lekcji ze strony Jezusa.
2. Lectio
Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
Jezus wzywa ich do udania się na tereny obce, gdzie trudno przewidzieć, co się stanie. O wiele szybciej można to było uczynić przepływając, aniżeli obchodząc lądem dookoła jeziora.
Uczniowie są posłuszni. Zostawiają wszystko, oprócz Jezusa, który od początku był w łodzi i z niej nauczał. Obecność innych łodzi wskazuje na świadków zdarzenia, a jednocześnie na to, iż wspólnota Jezusa posiadała swoje wyjątkowe doświadczenie z Jego Osobą, wyjątkową więź.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała.
Pojawia się początek burzy na jeziorze. Wznieca ją porywisty wiatr, który wywołują różnice ciśnień pomiędzy niżej położonym jeziorem (ok. 220 p.p.m.) a otaczającymi je wzgórzami (300 – 400 n.p.m.). Wiatr podnosi i burzy taflę jeziora. Fale uderzają w łódź. Pojawia się sztorm. Ewangelista uwypukla kontrast pomiędzy kruchością łodzi, a siłami natury, które okazują się mieć przewagę. Łódź napełnia się wodą i lada chwila może zatonąć.
On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?»
A Jezus śpi! Nie budzi Go wicher i fale. Czy to tak silne zmęczenia, czy może przekonanie o trosce i opiece Ojca? Jezus śpi. On jest przecież Panem żywiołów. Spał również Jonasz, podczas burzy na morzu (Jn 1,5). Ale ten jego sen był ucieczką przed Bogiem i Jego wolą. Sen Jezusa jest znakiem mocy. Jednak uczniowie budzą Go, podnoszą ze snu. W ich słowach jest wiele wyrzutu. Nie mówią jednak o potrzebie pomocy, którą mają uzyskać. Ale zarzucają Jezusowi obojętność. Nie mówią nic o zatonięciu. Ale widzą swoją zgubę. To słowo „giniemy” może oznaczać wszelkie niebezpieczeństwa obecne w życiu człowieka. On nie może im sprostać i ginie. Tak też się wydaje uczniom. Czują się opuszczeni, sami, bo nie ma w nich wewnętrznej więzi z Jezusem, brak im wiary.
Z drugiej strony, może uczniowie stanowią tu oddźwięk modlitwy psalmisty (Ps 44,24): „Ocknij się! Dlaczego śpisz Panie? Przebudź się!”. Lub też Ps 107,28-29: „W swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. Zmienił burzę w wietrzyk łagodny”.
On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»
Jezus natychmiast interweniuje. Jawi się jako Pan natury, rozkazuje jej. Tak samo, jak objawiał moc nad chorobą, gorączką, czy nad złymi duchami. Jezus panuje nad wszystkim, co może szkodzić człowiekowi. Nastaje cisza.
Dopiero wtedy pojawia się pytanie posiadające zabarwienie lekkiego wyrzutu. Lęk uczniów wynika z braku wiary. Powinni posiadać pewność, iż skoro Jezus jest z nimi i śpi spokojnie, nic im nie grozi. Nie poprosili Go jednak o pomoc, a pojawił się wyrzut na ich ustach. Dopiero uciszenie burzy budzi w nich lęk, bojaźń Bożą wobec wielkiej mocy Jezusa. Panować nad naturą, to mieć moc samego Boga. Sytuacja rodzi więc pytanie o tożsamość Jezusa. Kim On jest? To jest zasadnicze pytanie Ewangelii Marka…
Ojcowie Kościoła interpretowali ten tekst w sposób alegoryczny. Pojawiały się zasadniczo dwie alegorie:
- Łódź jest symbolem ludzkiego serca. Burzą są pokusy, które wywołują wielkie napięcie duchowe i lęk. Jezus jest Tym, który ma moc wprowadzić pokój w serce człowieka (Orygenes, Augustyn). Jedno Jego słowo wystarczy, aby poskromić to, co nam zagraża. Potrzebna jest jednak silna wiara człowieka.
- Łódź jest symbolem Kościoła. Napotyka on liczne przeciwności na morzu dziejów. Uciszenie burzy to obecność Zbawiciela w chwilach cierpienia i kryzysu. Sen Jezusa to Jego cierpliwość, a wołanie uczniów – modlitwy chrześcijan (Tertulian, Hipolit Rzymski, Jan Chryzostom). Dzięki cichej obecności Jezusa Kościół może trwać pomimo licznych niepokojów i burz dziejowych.
3. Meditatio
- Moje „jezioro próby”: jakie sytuacje, doświadczenia wywołują u mnie lęk, obawę, niepewność? Czy mam wówczas głęboką wiarę w obecność i moc Jezusa?
- Jak w moich trudnych doświadczeniach rozpoznawałem/am moc Pana? Jak wzrosła moje więź z Jezusem? Co mogę osobiście powiedzieć w kwestii: „Kim On jest?”.
4. Oratio/Contemplatio: Ps 44
Boże, słyszeliśmy na własne uszy: ojcowie nasi nam opowiedzieli o czynie, którego za ich dni dokonałeś, za dni starożytnych. Ty własną ręką wygnałeś pogan, a ich zasadziłeś, starłeś narody, a im dałeś przestrzeń. Bo nie zdobyli kraju swoim mieczem ani ich nie ocaliło własne ramię, lecz prawica i ramię Twoje, i światło Twego oblicza, boś ich umiłował. Ty, o mój Boże, jesteś moim Królem, który Jakubowi zapewniałeś ocalenie. Dzięki Tobie nacieramy na naszych wrogów i naszych napastników depczemy w imię Twoje. Bo nie zaufałem mojemu łukowi ani mój miecz mnie nie ocalił; lecz Ty nas wybawiłeś od wrogów i zawstydziłeś Tych, co nas nienawidzą. W każdym czasie chlubimy się Bogiem i sławimy bez przerwy Twe imię. A jednak odrzuciłeś nas i zawstydziłeś, i nie wyruszasz już z naszymi wojskami; sprawiłeś, że ustępujemy przed wrogiem, a ci, co nas nienawidzą, łup sobie zdobyli. Na rzeź nas wydałeś jak owce i rozproszyłeś nas między pogan. Swój lud sprzedałeś za bezcen i niewiele zyskałeś na tej sprzedaży. Wystawiłeś nas na wzgardę sąsiadom, na śmiech i urąganie naszego otoczenia. Uczyniłeś nas przedmiotem przysłowia wśród pogan, ludy potrząsają głową nad nami. Wciąż przede mną jest moja zniewaga i wstyd mi twarz okrywa, na głos miotającego obelgi i szyderstwa, wobec wroga i mściciela. Wszystko to na nas przyszło, a jednak myśmy nie zapomnieli o Tobie i nie złamaliśmy Twego przymierza, ani serce nasze się nie odwróciło i kroki nasze nie zboczyły z Twej ścieżki, kiedy nas starłeś w miejscu szakali i okryłeś nas mrokiem. Gdybyśmy zapomnieli imię Boga naszego i wyciągali ręce do obcego boga, czyżby Bóg tego nie dostrzegł, On, który zna tajniki serca? Lecz to przez wzgląd na Ciebie ciągle nas mordują, mają nas za owce na rzeź przeznaczone. Ocknij się! Dlaczego śpisz, Panie? Przebudź się! Nie odrzucaj na zawsze! Dlaczego ukrywasz Twoje oblicze? Zapominasz o nędzy i ucisku naszym? Albowiem dusza nasza pogrążyła się w prochu, a ciało do ziemi. Powstań, przyjdź nam na pomoc i wyzwól nas przez swą łaskawość!