Wielki Post czasem sprzyjającym
Wielki Post – czasem korzystnym (sprzyjającym)
Medytacja Ojca Założyciela wygłoszona do wspólnoty Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza.
Alba, Dom Macierzysty, 9 marca 1961 roku
Dobrze i pięknie jest spotykać się, zawsze z motywów duchowych, by mieć okazję
powiedzieć wam parę słów, abyście otrzymały to, co jest w waszym sercu, w waszej duszy, to czego pragniecie, tzn. doskonałości, uświęcenia.
Niech żadna nie żyje w iluzji: „Ja już robię wystarczająco [dużo] dobra”. Byłaby to naprawdę bardzo straszna iluzja. Nie potrzeba więc, abyś była siostrą. Być siostrą, na pierwszym miejscu, znaczy uświęcać się. Ale jeśli któraś nie pełni tej pracy, to tak, jakby położyła się do łóżka i zawsze spała, spała całe życie. A jeśli tak krawcowa nie szyłaby ubrań, albo pracująca w pralni nigdy by nie prała… Praca nad doskonałością jest podstawowym zajęciem.
Apostolstwa służą do doskonałości, tzn. pełnić zawsze wolę Pana i to pełnić ją coraz lepiej, tak w apostolstwie eucharystycznym, jak i w apostolstwie towarzyszenia kapłanom, posługa kapłańska, jak i w służbie Kościołowi, posługa liturgiczna.
Wielki Post, a szczególnie czas, do którego się zbliżamy, czas Męki Pańskiej, a w sposób
zupełnie szczególny Wielki Tydzień, jest czasem bardzo sprzyjającym, aby wejść w nas samych i aby pobudzać się do zaufania, do miłości wobec Jezusa.
Siostra ma potrzebę pobożności uczuciowej, uczynionej też, tzn. udoskonalonej także przez uczucia; nie tylko wymiar intelektualny i wolitywny, ale i uczuciowy, z uczuciem. Kiedy jest to uczucie do Jezusa, kiedy jest ta miłość do Maryi, to gorące pragnienie, aby ujrzeć Jezusa w niebie: „Ukaż nam, po tym wygnaniu, Jezusa”, wtedy pokusy – albo ich nie ma albo są łatwo przezwyciężane, a zniechęcenia nie pojawiają się tak łatwo. Zniechęcenia, te przyzwyczajenia się do obojętności w życiu zakonnym albo niezadowolenia, i te próby, które potem przychodzą, przypuśćmy między 25. a 40. rokiem życia, około.
Modlitwa, także uczuciowa, ponieważ jest to trzeci stopień modlitwy: modlitwa ustna;
modlitwa myślna; modlitwa uczuciowa, która jest doskonalszą. Tzn. dołączyć do woli, dołączyć do dobrych myśli, także uczucia serca. Wtedy modlitwa jest doskonalsza.
Następnie, wychodząc od tego – są jeszcze inne, wyższe stopnie modlitwy.
A teraz, jakie są pobożności w Wielkim Poście, jakie są nabożeństwa tego czasu Męki [Pana Jezusa]?
Aby zakochać się w Jezusie, aby naprawdę kochać Go z uczuciem, oto te nabożeństwa:
najpierw, Droga Krzyżowa.
Kiedy my przemierzamy tę drogę, drogę, którą Jezus przeszedł, niosąc krzyż, wtedy
kontempluje się Jezusa i idzie się za Nim, od momentu, w którym został skazany, i kiedy został obarczony krzyżem, i kiedy skierował swoje kroki ku Kalwarii, przy towarzyszeniu żołnierzy, ludu, licznych kobiet, które płakały, a zwłaszcza przy towarzyszeniu Maryi. A potem dalej stacje; i kiedy Jezus dociera na kalwarię; kiedy Jezus zostaje przybity do krzyża; kiedy Jezus zostaje wywyższony przez krzyż dla widoku ludzi; kiedy kona; kiedy umiera. Droga Krzyżowa. A zatem pamiętajmy, że to my wybraliśmy drogę grzechu, niedoskonałości, obojętności. A Jezus, aby zapłacić za nas te niedoskonałości, te obojętności, te nasze twarde głowy – uniżył się i przyjął krzyż za nas: Ego vadam
immolari pro vobis: Ja pójdę, aby dać się zgładzić za was, za wasze grzechy.
Inne nabożeństwo Wielkiego Postu to spowiedź.
W tym czasie starajmy się lepiej przeżywać spowiedź. To tam dusza nasza zostaje obmyta we Krwi Jezusa. I na tyle jest obmyta, na ile my mamy łez, nasze łzy, tzn. żal. I krople Krwi Jezusa obmywają duszę, umacniają ją, napełniają ją łaską w takiej mierze, na ile jest dobrze przyjęty ten sakrament, tzn.: staranny rachunek sumienia, spojrzeć głęboko w duszę: na jakie łaski odpowiedzieliśmy, a na jakie nie odpowiedzieliśmy; potem, żal doskonały. Nie tylko mówić: „ponieważ grzesząc zasłużyłem na Twe kary”, ale dojść do tego, by mówić z serca, jeszcze inne wyrażenie: „a jeszcze bardziej dlatego, że grzesząc obraziłem Ciebie, mój Boże, który jesteś godzien bycia kochanym ponad wszystko, który jesteś moim nieskończonym Dobrem”; a potem, szczere wyznanie, mocne postanowienie [poprawy], pokuta dobrze odprawiona, otrzymując z wiarą
rozgrzeszenie. Aby Krew Jezusa obmyła duszę i aby tchnęła większe wylanie łaski.
Potem, jeszcze nabożeństwo w Wielkim Poście może być to (każda potem wybierze to, które szczególnie pragnie przyjąć): nabożeństwo do Matki Bożej Bolesnej, która idzie za Jezusem na Kalwarię; która towarzyszy przy Jego ukrzyżowaniu; która stoi blisko krzyża ze wzrokiem zwróconym na Syna i która w duchu odczytuje w Sercu Jezusa uczucia i motywy, dla których On cierpiał i która upodabniała swoje uczucia, swoje intencje do tych Jezusa, jej Syna. Tak wypełniała się misja Maryi.
Powiedziano w Księdze Rodzaju, w starożytnych czasach, po grzechu Adama i Ewy: „Ona
zmiażdży ci głowę”. I kiedy Maryja zmiażdżyła głowę węża? Przez Swego Syna, kiedy Jezus oddał ducha na krzyżu. Ona współodkupicielka, tzn. odkupicielka z Jezusem, „pod” Jezusem i w Jezusie.
A zatem, otóż, my pojmujemy ten ból Maryi: tuam ipsius animam pertransibit gladius: ból, a raczej miecz boleści przeszyje twoją duszę, to zostało zapowiedziane, zaprorokowane o Maryi. To jest ten wielki moment.
A zatem, za pośrednictwem Maryi, prosić, abyśmy mieli owoc odkupienia, owoc światła i
owoc łaski i pociechę i ciągły wzrost miłości do Jezusa, do Ukrzyżowanego.
A więc i stąd pochodzi następne nabożeństwo, nabożeństwo do Krzyża, który macie
wszystkie. Zawsze go czujcie, noście zawsze ze sobą Krzyż, a przynajmniej przy różańcu. I wiele razy dajcie mu pocałunek (szczególnie wieczorem przed pójściem spać, aby pojednać się zupełnie z Jezusem, jeśli w ciągu dnia przytrafiła się jakaś… zawsze jest jakaś nasza niedoskonałość w ciągu dnia), pocałunek wynagradzający z jakimś aktem strzelistym: „Jezu mój, miłosierdzia!” albo „O Jezu, ogniu miłości, obym Cię nigdy nie obraziła”, itd.
Odczytywać w tych ranach Zbawiciela miłość, którą On nam przyniósł. Jak bardzo, do
jakiego punktu nas ukochał? Dając samego siebie, unicestwiając samego siebie. A ty, do jakiego punktu Go kochasz? Zadajmy sobie to pytanie. Ja, do jakiego punktu kocham Jezusa? Czasami tak mało Go kochamy! I dla jakiejś małej satysfakcji, dla jakiejś… chęci powiedzenia jakiegoś słowa, jakiegoś ponarzekania, dla jakiegoś zaniedbania milczenia, dla pełnienia codziennych obowiązków, itd., nasza miłość do Jezusa, wiele razy, zatrzymuje się na tym, zwłaszcza kiedy jest jakaś ofiara, jakieś upokorzenie. Ach, mówimy, że kochamy Go całym sercem, całą mocą, całą wolą. A potem? A potem, może, zatrzymujemy się. A zatem pocałunek wynagradzający dla Jezusa, dla Jego ran.
Czy Jezus znajdzie kochające Go dusze wśród was? Czy naprawdę Go kochacie? I do jakiego momentu? Jeśli nie kochacie Jezusa jak Magdalena, jeśli nie kochacie, jak kochała Go Maryja… Tak, pokornie, ale miejcie ambicje aż takiej miłości, aż takiej miłości, jaką Maryja miała do Swego Syna umiłowanego. Mówimy, że kochamy Go we wszystkim, zawsze, a potem czasami wystarczy jakaś mała okazja, aby pokazać, że nasza miłość jest jeszcze bardzo niewielka, nie? Co myśli sobie Jezus, kiedy widzi was wszystkie przystępujące do balustrady? Co myśli o każdej? On, który czyta tam, w głębi duszy, który czyta w sercu. Co znajduje zapisanego w waszych sercach? Czy jest:
„Jezu, kocham Cię całym moim umysłem, całym sercem, całą mocą”?
Niech Ukrzyżowany sprawi, że nauczymy się miłości. Męka i rany Zbawiciela są piękną
księgą, księgą napisaną przez Jezusa, Jego Krwią. Jest to księga miłości. Dusze, które czasami, bardzo kochały Jezusa, potem natomiast stają się oziębłe, im bardziej przybliża się śmierć; a jest to czas pójścia, by cieszyć się miłością Jezusa, aby spotkać się z Nim „twarzą w twarz” i aby odczuwać radość z Jego dobroci, Jego miłosierdzia, uczestnictwo w radości samego Boga.
Następnie, ostatnia forma nabożeństwa w Wielkim Poście, najbardziej żywotna,: Msza św., gdzie odnawia się ofiara krzyża, przez wszystkie dni, na naszych ołtarzach, kalwaria przeniesiona do naszych kościołów, na nasze ołtarze.
A więc Msza św. dobrze przeżyta, zarówno w pierwszej części, która jest pouczająca, jak i w drugiej, szczególnie w drugiej – części ofiarniczej; i potem część jednocząca, tzn. komunia św. Ofiarować Mszę św., jak Maryja składała ofiarę z Syna. Uczestniczyć w tym. Ale tutaj: żeby nie było to tylko uczestnictwo słowne, ale chciałoby się powiedzieć: ofiarować coś z nas Jezusowi: ofiarować głowę, aby wreszcie się zniżyła i była posłuszna, aby wszystko powierzyć w dłonie Boga, będąc dyspozycyjni na wszystko, a nie nasza wola, kaprysy. A są osoby, którym, aby powiedzieć jedno słowo, dać jakąś radę, jakąś wiadomość czy wyznaczyć obowiązek, potrzeba tysiące refleksji: czy ta osoba dostosuje się, czy przyjmie. Och, co to są czasami za śluby posłuszeństwa! A więc, dać
Jezusowi, ofiarować Mu głowę, naszą głowę, tzn. umysł, aby zawsze myślał według wiary; i wolę, aby była uległa, aby zdała się na wolę Boga.
Osoby które, kiedy wstąpiły do Domu [Zgromadzenia], powiedziały swojej woli: zatrzymaj się tam, przez furtką, nie wchodź, by mi towarzyszyć. I natomiast osoby, które swoją wolę mają jeszcze teraz, nie? nie zostawiły jej na zewnątrz, wniosły ją, jak swój posag. A więc… a jeśli jej nie zabrały, potem czasami do niej wracają, nie? Tę główkę, oddajmy ją Jezusowi. Och, i oddajmy Mu serce: kocham. Tu jest wszystko: ja kocham Jezusa. I czasami, w ciągu dnia, zapytajmy się siebie: w tym momencie –powiedzieć samemu sobie: gdzie jest moje serce? Czego pragnie moje serce? Co jest w moim sercu w tym momencie? Zazdrość, pycha, czy miłość, pokora. Co jest? Czy to serce jest skierowane na Jezusa tylko w komunii św.? Czy też jest skierowane na Jezusa stale?
Msza święta. Ofiarujcie Mu więc uczucia i ofiarujcie Mu ciało. Jezus nie cierpiał tylko w
sercu, ale i w ciele, Jego najświętsze rany. Jakieś cierpienie fizyczne też czasem będzie, nie? choroby, niedyspozycje; ofiarować Mu trudy, nie unikać zbyt łatwo i nie przedłużać też zbytnio odpoczynku. Oczywiście nauka, modlitwa, apostolstwo – wszystko to trochę kosztuje. Ale co my ofiarujemy Jezusowi, my którzy nie jesteśmy przyzwyczajeni do czynienia jakichś wielkich pokut: ani biczowania, ani rygorystyczne posty itd. Co damy Jezusowi, jeśli nie damy Mu przynajmniej tych rzeczy, które są obowiązkowe? Czynić wszystko dobrze: studium, apostolstwo, modlitwę: punktualnie, z miłością, sumiennie, inteligentnie, itd., tak. Przynajmniej to: in spiritu humilitatis et in animo contrito: w duchu pokory; ponieważ my zgrzeszyliśmy, a Jezus cierpiał; my zaspokoiliśmy się przez te słowa, przez te oczy, przez to gardło, przez ten smak, przez ten dotyk, przez tę wyobraźnię, przez te myśli, przez te uczucia. Ale Jezus cierpiał za nas. Dilexit me et tradidit semetipsum pro me , mówi św. Paweł, umiłował mnie i siebie samego wydał za mnie.
Zrozumiecie dobrze ten czas miłości, którym jest ten obecny czas? Jest to miłość, która
ujawnia się w bólu, miłość Jezusa, miłość Maryi do nas.
Niech będzie wiele wewnętrznych pocieszeń w tym czasie i wiele okazji do wzrostu, do uczenia się lekcji miłości Jezusa.
Krzyż jest naszą księgą, i jest to księga miłości.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.