V Niedziela Wielkiego Postu roku B
J 12,20-33
- Kontekst
Ewangelia czytana w Piątą Niedzielę Wielkiego Postu w roku B wprowadza nas powoli w mękę Jezusa, ukazując również jej skutki w życiu człowieka. Jest to tekst pochodzący z 12 rozdziału Ewangelii Jana, zamykający nieomalże Księgę Znaków, czyli objawianie się Jezusa światu (J 1-12). Po wskrzeszeniu Łazarza (J 11,1-44) wielu Żydów uwierzyło w Jezusa (J 11,45). To wywołało swoiste napięcie wśród arcykapłanów i faryzeuszów, którzy obawiali się zbytniego rozgłosu wokół Jezusa i możliwości konfrontacji z Rzymianami. Wtedy pojawiła się decyzja o konieczności eliminacji Jezusa: Dla „większego dobra”. Przed Paschą Jezus przybywa do Betanii i uczestniczy w uczcie przygotowanej na Jego cześć (12,1-11). Nastepnie uroczyście przybywa do Jerozolimy, jadąc na osiołku i witany okrzykami ludu. Wśród licznie zgromadzonego tłumu byli również Żydzi spoza Palestyny oraz ci, którzy nie będąc Żydami pragnęli oddać cześć Jedynemu Bogu. Czy pragnęli ujrzeć Boga w Jezusie? Jest to znak, który objawia bliskość zbawienia wszystkich ludzi, nie tylko Żydów, a zatem bliskość godziny Jezusa. Jest tu zawarta ostatnia mowa objawieniowa Jezusa. W 12,36 ewangelista wspomina, że Jezus odchodzi na osobność, ukrywa się przed tłumem. Na pięć dni przed Paschą, 10 dnia miesiąca Nisan, należało oddzielić baranka paschalnego (Wj 12,3). A zatem po dokończeniu swej ostatniej mowy Jezus staje się prawdziwym Barankiem Paschalnym, którego krew ocali ludzkość, a kości Jego nie będą łamane (J 19,36).
- Lectio
A wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy».
Ww.20-23: Na początku znajduje się informacja o Grekach, którzy chcą zobaczyć Jezusa. Są to ludzie pobożni, prozelici, którzy przybyli do Jerozolimy, aby oddać pokłon Bogu, aby się modlić i sprawować kult. Spotykają wielki tłum, który z wielkim entuzjazmem przyjął wskrzeszenie Łazarza (12,17-18). Pragnienie oddania chwały niewidzialnemu Bogu prowadzi ich szukania Jezusa. Reprezentują cały świat, tych, którzy są poza narodem wybranym. Są znakiem uniwersalizmu zbawczego. Grecy przychodzą do Filipa, który pochodził z Betsaidy i wyrazili mu swe pragnienie widzenia Jezusa. Wśród apostołów Filip i Andrzej noszą greckie imiona. Filip w Ewangelii Janowej był pośrednikiem w spotkaniu Natanaela z Jezusem. To właśnie Filip zachęcił sceptycznego Natanaela, aby „przyszedł i zobaczył” Jezusa (1,46). Filip komunikuje się w tej sprawie z Andrzejem, a następnie udają się do Jezusa. Widać tu wyraźnie ideę pośrednictwa, która łączy się również przyszłą działalnością misyjną obu apostołów. Dla uczniów może to oznaczać spektakularny sukces Jezusa w świecie pogańskim. Jezus odbiera to zupełnie inaczej. Zdarzenie to prowokuje Jego ostatnią mowę objawieniową w Ewangelii Janowej. Jezus odpowiada uczniom, tłumowi i pośrednio Grekom, którzy są tam obecni: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy”. O godzinie Jezusa słyszy się sporo w Ewangelii Janowej:
- J 2,4: „Nie nadeszła godzina…”
- J 4,21.25: „Godzina nowego kultu w Duchu i prawdzie”.
- J 5,25-28: „Godzina, w której umarli usłyszą głos Syna Bożego”.
- J 7,30; 8,20: „Nie pojmali Go, bo nie nadeszła Jego godzina”.
Jezus oznajmia teraz nadejście godziny. Wskrzeszenie Łazarza doprowadziło do podjęcia przez Sanhedryn decyzji o zabiciu Jezusa. Stąd też Jezus widzi, że Jego misja dobiega końca. Zbliża się Jego najważniejszy moment. Jezus uroczyście to potwierdzi podaczas postatniej wieczerzy, tuż przed obmyciem nóg apostołom (13,1), a także w modlitwie arcykapłańskiej (17,1). „Godzina” Jezusa obejmuje czas Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, kiedy Syn uwielbi Ojca, objawi światu niezmierzoną miłość Bożą. A zatem męka już się rozpoczyna. Nie tylko Grecy, ale cały świat niebawem będzie mógł patrzeć na ukrzyżowanego, przebitego, wywyższonego na drzewie Jezusa.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.
Ww.24-26: To, co się dokona, Jezus przedstawia w obrazie ziarna pszenicy. Nawiązuje to do przypowieści synoptyków o siewcy (Mk 4,3-9; Mt 13,3-9; Łk 8,4-8), o zasiewie (Mk 4,26-29; Mt 13,24-30), o ziarnku gorczycy (Mk 4,30-32; Mt 13,31n; Łk 13,18a). W 1 Kor 15,35-44 obraz ziarna pszenicy służy do wyjaśnienia tajemnicy zmartwychwstania. Jan opiera się na podobnym do synoptyków motywie, ale nadaje mu wyjątkową treść teologiczną. Ziarno może nie poddać się procesowi obumarcia – wtedy pozostaje samo, nie daje życia. Zniszczenie ziarna, jego śmierć umożliwia obfity plon, owoc. Zauważa się tu łączność z obrazem winnego krzewu i latorośli z J 15. Ziarno pszeniczne to Jezus, którego śmierć daje życie światu.
Pojawia się reguła podobna do tej występującej u synoptyków (Łk 17,33: Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je”). Jan dodaje swój typowy element. Kto nienawidzi swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Co oznacza ta „nienawiść”? Jan akcentuje tu przede wszystkim konflikt pomiędzy „tym światem”, który oznacza rzeczywistość wrogą Bogu, odrzucającą Boga, a „życiem wiecznym”, które jest czystym darem Boga, życiem Boga w wierzących. Nie da się pogodzić tych dwóch rzeczywistości, tak, jak się nie da pogodzić światła z ciemnością. Człowiek musi dokonać wyboru. Jezus zaprasza na drogę uczniostwa, służby, która ma być naśladowaniem Jego Osoby. Służba Jezusowi polega więc na dzieleniu Jego losu, byciu tam, gdzie jest Pan. Jest to zaproszenie do tego, aby uczniowie cierpliwie znosili udręki na tym świecie dla Chrystusa. Nagrodą za taką posługę w codzienności życia, będzie uczczenie ze strony Ojca. Na czym ono polega? Otóż odnosi się ono wyraźnie do radości życia wiecznego, do niebiańskiego świętowania. Przez wiarę rozpoczyna się ono już na ziemi, ale swoją pełnię osiągnie w życiu przyszłym.
Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Tłum stojący to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego».
Ww.27-29: Nagle pojawia się zupełnie niespodziewanie motyw lęku Jezusa. W.27 w zwięzły sposób relacjonuje wydarzenie w Getsemani (Mk 14,32-42; Mt 26,36-46; Łk 22,40-46). Jezus w tej trudnej sytuacji zwraca się do Ojca. Objawia bolesność „godziny” i przekonanie, że właśnie to jest wolą Ojca dla niego, po to został posłany. U Synoptyków poddanie się Ojcu zostaje wyrażone przez posłuszeństwo woli Ojca, co wiąże się z trzecią prośbą modlitwy „Ojcze nasz” („bądź wola Twoja”). U Jana wiąże się z pierwszą prośbą: „Ojcze wsław Twoje imię”, czyli „Niech się święci imię Twoje” (Łk 11,2; Mt 6,5). Imię Ojca zostaje uwielbione przez śmierć i wywyższenie Jezusa na krzyżu. W ten sposób dokonuje się zwycięstwo Boga nad złem, królowanie Boga w człowieku. A zatem Jezus nie prosi o uwolnienie od bolesnej śmierci, ale o to, żeby Jego śmierć była uwielbieniem Ojca. O to Jezus prosi. I w odpowiedzi pojawia się głos z nieba, który przywodzi na myśl tradycję synoptyczną mówiącą o chrzcie Jezusa (Mk 1,11; Mt 3,17; Łk 3,22) oraz scenę przemienienia (Mk 9,7; Mt 17,5; Łk 9,35). Głos z nieba nie stanowi tu odpowiedzi na prośbę Jezusa, ale ma na celu utwierdzenie wiary tłumu, że Jezus jako wysłannik Boży został uwielbiony i w życiu i w śmierci. Obecni ludzie słyszą ten głos jako grzmot. Dla Żydów grzmot symbolizował głos Boży (Ps 28,3-9; 1 Krl 12,18; Dn 4,28). Inni interpretują odgłos w sposób duchowy – jako głos anioła. W Dz 7,38 czytamy o przekonaniu, że Izrael otrzymał Prawo na Synaju za posrednictwem anioła. Motyw błagalnej modlitwy Jezusa w obliczu śmierci zawiera również drugie czytanie V niedzieli WP B, zaczerpnięte z Listu do Hebrajczyków (5,7-9): „Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. To kolejne echo modlitwy w Getsemani. I kolejne potwierdzenie, że Jezus błagał tam nie za siebie, ale za nas. Jezus nie uniknął bowiem śmierci, ale wyprosił nam tę łaskę, że śmierć utraciła swoją absolutną moc, stała się przejściem do nowego życia. Jezus zwyciężył lęk śmierci, tak mocno zakorzeniony w ludzkiej naturze. Kapłaństwo Jezusa objawia się więc w Jego modlitwach i błaganiach, ale jeszcze bardziej w Jego posłuszeństwie, które stanowi najdoskonalszą ofiarę przebłagalną. Jezus objawił swoje posłuszeństwo Ojcu nie w deklaracjach, ale w czynie. To jest biblijne rozumienie nauki, poznania jako doświadczenia, a tu konkretnie posłuszeństwa w cierpieniu.
Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.
Ww.30-33: Jezus potwierdza przeznaczenie głosu z nieba. Miał stać się dla tłumu potwierdzeniem posłania i misji Jezusa. W tym celu, aby ludzie przyjęli Go przez wiarę. Ale nie zostało to zrozumiane i właściwie odczytane. Jedni słyszeli tu grzmot, odgłos jakiejś nadprzyrodzonej mocy, inni głos anioła, który objawił się Jezusowi. Tymczasem chodziło o publiczne potwierdzenie objawienia, którego Jezus dokonał. Dlatego też decydujący moment nastąpi na krzyżu, podczas śmierci Jezusa. Wtedy dokona się pełne uwielbienie Jezusa, objawienie się w Nim nieskończonej miłości Ojca.
Moment męki Jezusa, objawienie się zwycięstwa miłości Boga, to również moment sądu. Jezus, który przychodzi na świat jako światłość, wydaje wojnę siłom ciemności, które objęły świat w posiadanie. Władcą tego świata jest teraz przeciwnik człowieka, to on jest autorem zła, do którego nieustannie kusi człowieka pod pozorem dobra. Jezus ma odkryć jego podstęp i ostatecznie go zwyciężyć. To się dokonuje w śmierci Jezusa. Miłość pomiędzy Ojcem i Jezusem ogarnia wtedy całą ludzkość, za którą Jezus się oddaje. Szatan nie ma żadnej władzy nad Jezusem, bo Jezus jest bez grzechu. Zwycięstwo już się więc dokonało. My natomiast, otwierając się na dar łaski stopniowo przyjmujemy je w naszym życiu.
Jezus znów zapowiada swoje wywyższenie, tak, jak wtedy, gdy mówił o wężu miedzianym na pustyni. Teraz wydaje się, że nawiązuje do znamiennych słów proroka Izajasza (52,13): „Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo”. Wiemy, że ciąg dalszy 4 pieśni Sługi Pańskiego opowiada o Jego cierpieniach i śmierci. U Jana wciąż ukrzyżowanie, śmierć Jezusa, to Jego wywyższenie i chwała. W J 8,28 Jezus zapowiada, że Jego wywyższenie przyczyni się do poznania Jego boskiej, zbawczej obecności w świecie („Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM”). Oznacza to, że po śmierci Jezusa nastąpi poznanie przez refleksję i wiarę, które doprowadzi do uznania w Jezusie Boga. Oczywiście, nie wszyscy Żydzi otworzą się na taką refleksję, stąd też krąg zbawienia poszerzy się. O tym mówi Jezus w w.32: „przyciągnę wszystkich do siebie”. Jest tu zawarta idea powszechnego zbawienia. Bóg pragnął zawsze zgromadzić swój rozproszony naród. Następnie pojawiły się zapowiedzi dotyczące czasów mesjańskich, mówiące o zgromadzeniu wokół Boga Jedynego różnych narodów. Jezus wywyższony Pan, Nowa Świątynia, przyciągnie ku sobie i zgromadzi wokół siebie nowy lud Boży. Jest to zapowiedź nowego przymierza, o którym wspomina pierwsze czytanie V niedzieli WP, fragment z Księgi Jeremiasza (31,31-34). To nowe przymierze nie będzie już takie, jak to zawarte przy wyjściu z Egiptu. Będzie to więź z Bogiem oparta nie tylko na zewnętrznych rytach i deklaracjach. To, co się dokona dotknie serca człowieka. Taki jest właśnie skutek zbawczej śmierci Jezusa. Daje swego Ducha, który wyciska w sercach ludzkich niezatarte znamię, daje poznanie Pana i odpuszczenie grzechów. Zamykający wypowiedź werset 33 odnosi słowa Jezusa o wywyższeniu do Jego śmierci. Ewangelista chciał przez to podkreślić, że Jezus naprawdę umarł na krzyżu i właśnie taka śmierć posiadała wymiar zbawczy.
- Meditatio
- „Panie, chcemy zobaczyć Jezusa”. Czy w nas jest również to pragnienie? Dlaczego chcemy zobaczyć Jezusa? Czy tak, jak uczniowie Jana Chrzciciela, zachęceni świadectwem innych, chcemy Go zapytać „Rabbi, gdzie mieszkasz?” i pozostać z Nim (J 1,38)? A może jeszcze nie znamy Go dobrze, i jak Mędrcy ze Wschodu szukamy Go, patrząc dokąd doprowadzi nas tajemnicza gwiazda (Mt 2,2)? Może mamy świadomość, że bardzo Go potrzebujemy, ale wstydzimy się objawić pragnienia ujrzenia Jezusa, i ukradkiem obserwujemy Go, jak Zacheusz ukryty na drzewie (Łk 19,2-4)? Może być również niewłaściwa intencja ujrzenia Jezusa. Bo również Herod chciał Go zobaczyć (Łk 9,9), ale bardziej z ciekawości i wyrzutów sumienia związanych z zamordowaniem Jana Chrzciciela. „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Gdzie dziś Go mogę ujrzeć? On codziennie przychodzi do nas, objawia się nam w Słowie i Eucharystii, jest obecny we wspólnocie, w każdym napotkanym człowieku. Prośmy o światłe oczy wiary, abyśmy Go dostrzegali. A w tych wielkopostnych dniach zwrócmy nasze spojrzenie na krzyż. Tam objawia się miłość, która nie stawia żadnych granic.
- „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”. Miłość realizuje się przez oddanie siebie, przez przekroczenie siebie. Tylko wtedy jest płodna, daje życie. Czy nasze życie odzwierciedla taką miłość? Czy potrafimy tracić siebie, aby dawać życie, dobro, miłość innym? Odkrywając dar Jezusa dla nas, otrzymujemy zdolność do naśladowania Go w oddawaniu własnego życia.
- „Właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę”. Jezus nie wycofuje się wobec cierpienia. Jeśli ono integralnie przynależy do zbawczego planu, Jezus z odwagą przyjmuje wyzwanie. Jak reaguję wobec cierpienia, które mnie spotyka? Jezus wzywa nas, byśmy od Niego czerpali siłę w niesieniu naszego krzyża.
- „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony”. Jezus przychodzi, aby nas uwolnić od zła, które często wydaje się nam nie do przezwyciężenia. Są może sytuacje, środowiska, doświadczenia, gdzie dostrzegamy wpływ, a może nawet panowanie szatana. Oddajmy je Panu. Przyzywajmy w te miejsca Jego interwencji, jak również tam, gdzie sami czujemy się słabi.
- „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Ukrzyżowany Jezus woła nas, abyśmy zbliżyli się do Niego. Im bardziej czujemy się słabi, zranieni, grzeszni, tym mamy większe prawo przylgnąć do przebitego serca Jezusa, które jest źródłem miłosierdzia, łaski, oczyszczenia, zbawienia. Ogarnijmy naszą modlitwą tych, którzy żyją z dala od Pana, którzy sądzą, ze nie potrzebują Jego łaski, albo boją się wyznać swój grzech. Niech Ukrzyżowany Pan, którego Kościół kontempluje z wiarą podczas Triduum Paschalnego objawia nieustannie moc swego krzyża w naszym życiu.
- Oratio/Contemplatio: Iz 52,13 – 52,12
13 Oto się powiedzie mojemu Słudze, wybije się, wywyższy i wyrośnie bardzo.
14 Jak wielu osłupiało na Jego widok – – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi –
15 tak mnogie narody się zdumieją, królowie zamkną przed Nim usta, bo ujrzą coś, czego im nigdy nie opowiadano, i pojmą coś niesłychanego.
1 Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? na kimże się ramię Pańskie objawiło?
2 On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał.
3 Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.
4 Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.
5 Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie.
6 Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.
7 Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.
8 Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.
9 Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi, i w śmierci swej był na równi z bogaczem, chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy i w Jego ustach kłamstwo nie postało.
10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego.
11 Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
12 Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami.