Nowe Postulantki
9-go lutego, w sobotę, gdy wspólnota Uczennic w Warszawie celebrowała Nieszpory, do postulatu przyjęte zostały: Wanda, Katarzyna i Renata. Pragnąc podzielić się ze wszystkimi swoją radością, napisały krótkie świadectwa.
Wanda:
Pan Jezus znajdzie drogę do każdego. W moim przypadku droga ta była długa z przygodami by ostatecznie zacząć bliższą relację z Bogiem. Każda sytuacja życiowa która kiedyś wydawała się porażką, kryzysem, trudnością dziś jest zaledwie momentem by nauczyć mnie większego zaufania, otwarcia, zawierzenia. Od zawsze do dzisiaj czuję się zwyczajna, prosta i niczym sobie nie zasługuję na to ogromne wyróżnienie jakim jest to szczególne powołanie do życia w zakonie. Jednak każdego dnia uzmysławiam sobie, ze Pan Bóg nie działa na zasadzie zasług i doboru jakiś szczególnych cech charakteru, On tak najnormalniej w świecie kocha mnie w sposób wyjątkowy i pragnie dla mnie czegoś wyjątkowego. Ja w swej małości otwieram się na Niego by On mógł przeze mnie działać. Jako prosta i grzeszna nie wiem czy dam radę wytrwać w Bożej miłości, ale codziennie modlę się o tę wyjątkową łaskę bym potrafiła wszystko oddać Panu bo On mi to wszystko dał, bym pragnęła tylko Jego miłości. A drogą którą dziś rozpoczynam jako postulantka to WIELKA, NIEPRZEWIDYWALNA przygoda, która wierzę skończy się w niebie na wieczystej adoracji Pana.
Katarzyna:
Łaska Boża ciągle mnie zaskakuje. Zastanawiam się: Dlaczego Bóg w swej niepojętej miłości wybrał właśnie mnie? Jezus przyprowadził mnie do miejsca, w którym odczuwam bliskość Boga, wzrastam w wierze i realizuję moje powołanie. Wstępując
do Postulatu, otworzyłam drzwi nowego etapu formacji zakonnej, w Zgromadzeniu Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza. Wyruszyłam w drogę, na której spotykam Jezusa Mistrza, Drogę, Prawdę i Życie.
Renata:
Moje imię „Renata”, pochodzi z łac. i znaczy „Odrodzona”. Taka się czuję: odrodzoną, zmienioną, ożywioną przez łaskę…przez Jezusa.
Przez lata wiłam sobie bezpieczne gniazdko schematów i poglądów, ale w pewnym momencie pojawił się On i wszystko wywrócił o 180 stopni, rozkładając mnie na łopatki Swoją miłością.
To niesamowicie ciekawe iść z Jezusem Jego drogą…być zaskakiwanym odczytując Jego prawdę…i dawać się napełnić Jego życiem.
Nie umiem jeszcze mówić o swoim powołaniu. Dla mnie to nadal wielka tajemnica, mnóstwo znaków i Słowa, które stają się odpowiedziami czasami dopiero po kilku latach. To pragnienie całkowitego zawierzenia i ufność, że moje „tak” daje wolność, aby Bóg działał we mnie, przeze mnie tak jak On chce.