IV Niedziela Wielkiego Postu rok A
J 9,1-41
1. Kontekst
Kontekstem poprzedzającym naszego tekstu jest nauczanie Jezusa w świątyni (por. 7,1-8,59), w czasie, którego toczy się niezmiernie ważna dyskusja na temat tożsamości Jezusa. Jezus potwierdza, że jest Światłością Świata (por. 8,12) i prowadzi uczniów do poznania prawdy (por. 8,32.36). Uzdrowienie ślepca rozgrywa się w czasie Święta Namiotów, święta przypominającego czas pobytu na pustyni, doświadczenia prowadzenia przez Boga objawiającego się jako słup ognia (por. Lb 14,14). Kontekst następujący to katecheza o Jezusie, Synu Bożym, Dobrym Pasterzu (por. 10,1-39), który zna swoje owce i te, które są posłuszne Jego głosowi, prowadzi drogą zbawienia. Jest przeciwieństwem do złych pasterzy, przywódców ludu, których ukazuje J 9.
2. Lectio
Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże .Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata». To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?»On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: “Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem».
Uzdrowienie niewidomego (1-12)
Jest to czas Święta Namiotów. Jezus opuszcza Świątynię, w której ujawnił swoją Boską tożsamość. Człowiek niewidomy od urodzenia, który nie mógł pracować, w bliskości świątynni prosił o jałmużnę. Ale to Jezus pierwszy go dostrzega. A w tym człowieku widzi również całą, zaślepioną grzechem ludzkość. Uczniowie pytają Jezusa o źródło cierpień ślepca. Kto zawinił, że spotkał go tako los? W Izraelu tak interpretowano różne bolesne sytuacje. Miała to być kara za grzech (por. Pwt 28,21n.27-29). Uważano nawet, iż synowie ponoszą konsekwencję grzechów ojców (por. Ez 18,2n). Jezus definitywnie odrzuca takie rozumienie cierpienia. Istnieje cierpienie niezawinione przez człowieka. W tym przypadku cierpienie ślepca służy do objawienia się dzieł Bożych. Jezus przychodzi, aby pełnić dzieła Ojca, Jego działanie to „dzień”, „noc” to czas odrzucenia Zbawiciela. Jezus utożsamia się ze światłem. Jest to także aluzja do Święta Namiotów, w czasie którego oświetlano miasto pochodniami, a w świątyni, na dziedzińcu kobiet płonęły ogromne światła. Jednak prawdziwym światłem jest Jezus. Aby mieć światło, trzeba spotkać Jezusa.
Po słowach ogłaszających Jezusa jako Światłość Świata (por. 8,12), przychodzi moment znaku, który potwierdzi te słowa. Ślina jest znakiem tego, co „wychodzi z ust Bożych”, czyli Słowa Bożego (por. Mt 4,4; Pwt 8,3). Użycie błota przywodzi na myśl moment stworzenia człowieka „z prochu ziemi” (por. Rdz 2,7). Nałożenie błota jest dla Jana gestem bardzo istotnym, gdyż w rozważanym tekście zwrot ten pojawi się jeszcze trzykrotnie (ww. 11.14.15). Jest to moment „powtórnego stwarzania” człowieka, który według Rdz 2,7 był „ulepiony” przez Boga. Podobnie jak przy uzdrowieniu Naamana (por. 2 Krl 5,10) chory ma odbyć drogę do wody, w której znajdzie uzdrowienie. W ten sposób jest podkreślone działanie Boga, który uzdrawia. Nazwa sadzawki „posłany” wskazuje na samego Jezusa, który jest posłany przez Ojca (por. 3,17), aby głosić słowa Boże (por. 3,34) oraz wypełnić Jego wolę (por. 4,34). Tak więc obmycie dokonuje się „w Chrystusie”, co jednoznacznie wskazuje na odniesienie do chrztu (por. Rz 6,3-5). Niewidomy jest posłuszny. Niejako gwarancją tego posłuszeństwa jest dolegliwość spowodowana błotem na oczach, które powodowało dodatkowe dolegliwości. Słowo sprawiające nowe stworzenie musi znaleźć dopełnienie we chrzcie. Błoto nałożone przez Jezusa na oczy niewidomego to apokaliptyczny balsam, który sprawia, że człowiek, żyjący w iluzji, zaczyna widzieć (por. Ap 3,18). Cudowne uzdrowienie ślepca wzbudza wiele dyskusji i pytań. Nikt nie potrafi tego zrozumieć. O wiele bardziej niezwykły jednak jest dar, który kryje się pod symbolem odzyskanego wzroku. To „oświecenie” jest przecież tym samym co dar nowego życia, który zdumiewał Nikodema (3,4), czy wodą żywą, o którą pytała Samarytanka (4,11). Ewangelista ukazuje, iż nawet ewidentny znak może być odrzucony, zaprzeczony przez ludzi. Uzdrowiony jednak daje bardzo proste świadectwo tego, co się wydarzyło. Otwierając oczy niewidomemu, Jezus uzdolnił go do wiary, ale nie zmusza do niej. Decyzja musi być osobista. Niewidomy jeszcze nie wie gdzie jest Jezus (por. 1,38), bo jeszcze nie rozpoznał w Nim Zbawiciela.
Kim jest Jezus? (13-34)
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę». Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok». Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie!» Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?» Wówczas go zelżyli i rzekli: «Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi». Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić». Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.
Cud powinien zostać uznany, autoryzowany przez przywódców ludu, faryzeuszów. Chcą oni wiedzieć jak to się stało, kto to uczynił, w jaki sposób. Okazało się, że wtedy był szabat. Dla faryzeuszów czynność uzdrowienia stanowiła złamanie odpoczynku szabatu. Byli oni tak przywiązani do litery Prawa, iż nie zauważyli wielkiego znaku od Boga. Od początku Jan chce ukazać czytelnikowi inny, głębszy wymiar ślepoty. Jezus działając w szabat podkreśla swoje boskie pochodzenie, gdyż dzień ten jest poświęcony Bogu. Jezus uwielbia Ojca poprzez swe działanie. Jednak dla faryzeuszów Jezus złamał Prawo i jest fałszywym prorokiem. Faryzeusze zwracają się do uzdrowionego, by poznać jego opinię. Ślepiec zaczyna coraz bardziej otwierać się naprawdę o Jezusie, nazywa Go prorokiem. Jest to krok w kierunku wiary. Opinia faryzeuszów jest przeciwna. Uważają Jezusa za grzesznika i oszusta. Stawiają pytanie rodzicom uzdrowionego. Ci jednak są pełni lęku wobec faryzeuszów. Choć potwierdzają tożsamość i chorobę syna, nie chcą wnikać w szczegóły sprawy. Ewangelista przywołuje tu motyw „wyrzucenia z synagogi”, który stał się udziałem judeochrześcijan pod koniec I. w. po Chr. To spotkało tych, którzy wyznali wiarę w Jezusa Mesjasza. Faryzeusze chcą więc, aby uzdrowiony potwierdził ich opinię na temat Jezusa. Jednak uzdrowiony odpowiada rezolutnie, potwierdzając czyn Jezusa i doświadczenie cudu. Następuje ostra wymiana zdań. Z jednej strony pojawia się zamknięcie faryzeuszów, którzy uznawali się za autorytety religijne ludu, z drugiej niewytłumaczalny fakt uzdrowienia, który wskazuje na działanie Boga w Jezusie. Faryzeusze nie znają Jezusa, ale nie zadają sobie trudu, aby Go poznać, posłuchać. Jezus pozostaje dla nich tajemnicą, ale wydają na Jego temat negatywną opinię. Ostatecznie faryzeusze deklarują się jako „uczniowie Mojżesza” i wyrzucają precz uzdrowionego ślepca.
Wiara i ślepota (35-41)
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: “Widzimy”, grzech wasz trwa nadal.
Dyskusja z faryzeuszami przyczynia się do dojrzewania wiary uzdrowionego człowieka. Rozpoznaje hipokryzję i zazdrość przywódców ludu oraz fakt, iż przeczą prawdzie. Ta bolesna konfrontacja nie jest jednak tu najważniejsza. Najważniejsze jest ponowne spotkanie z Jezusem i pytanie o wiarę. Gdy Syn Człowieczy zostaje zidentyfikowany z Uzdrowicielem, uzdrowiony potwierdza swoją wiarę (por. Samarytanka 4,42; Marta 11,27). Wiara jest tutaj nie tyle zbiorem prawd, teorią, doktryną, ale spotkaniem z Osobą. Człowiek otwiera się na Tego, który wyprowadził go z ciemności. Wyznanie to potwierdza pokłon, oddanie boskiej czci Jezusowi.
Przyjście Jezusa stanowi wezwanie do decyzji. Przyjęcie Jezusa staje się drogą do wolności i uzdrowienia, otrzymania nowego życia i oświecenia. Ale można tego daru nie przyjąć. Dlatego Jezus mówi tu tych, którzy „widzą” (widzą fizycznie oraz wydaje się im, że mają wzrok duchowy), ale tak naprawdę ujawnia się ich wielka ślepota. Jest tu także pewna ironia ze strony Jezusa – Jego dzieło sprawia, że ślepi widzą (por. Łk 4,18), a ci, którzy uważają się za widzących, są faktycznie ślepi (por. Mt 15,14; 23,16n.19.24), bowiem to wiara w Jezusa sprawia przejście z ciemności do światłości (por. Ef 5,8).Grzechem uczonych jest niewiara w Jezusa (por. 8,24). Jest to także wyrażone na początku Ewangelii: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.” (3,36). Szczególną ilustracją takiej postawy jest doświadczenie św. Pawła, który będąc gorliwcem w wypełnianiu Prawa, musiał stać się ślepy, aby naprawdę przejrzeć i poznać Prawdę.
3. Meditatio
- Jezus objawia się nam jako Światłość świata, która wyprowadza nas z ciemności grzechu. Przychodzi do nas z zaproszeniem pociągnięcia nas do coraz głębszej wiary. Przyjęcie światła zakłada otwarcie się na osobową więź z Jezusem.
- Aby przyjąć światło potrzeba odkryć własną ślepotę. Przyjęliśmy chrzest, który otworzył nam oczy. Może są jednak w nas jakieś cienie grzechu, zwątpienia, niewiary. Dziś Jezus chce dotknąć ich w naszym życiu. Ślepota grzechu polega na tym, iż dostrzega się grzechy innych a nie własne. Człowiek posiadający światło Boże widzi siebie w prawdzie.
4. Oratio/Contemplatio: 1 J 1,5-10
Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności.Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.