XI Niedziela zwykła roku C
Łk 7,36-8,3
-
Kontekst
Opowiadanie o namaszczeniu Jezusa jest obecne u wszystkich 4 Ewangelistów (zob. Mt 26,6-13; Mk 14,3-9; Łk 7,36-50; J 12,1-8). Ale tylko Łukasz przedstawia je poza kontekstem przygotowań do męki Jezusa. Nawiązuje natomiast do tematyki przebaczenia i miłosierdzia. Wiąże się też z opisaną przez niego sceną uzdrowienia paralityka (Łk 5,19-26), który otrzymał od Jezusa odpuszczenie swoich grzechów. Fakt wskrzeszenia młodzieńca z Nain (Łk 7,11-17) ukazuje nam Jezusa jako proroka, który następnie wzbudza szereg pytań o Jego osobę, na przykład ze strony uwięzionego Jana Chrzciciela (Łk 7,18nn). Stąd też zaproszenie faryzeusza Szymona może wynikać z ciekawości i chęci poznania niezwykłego nauczyciela oraz weryfikacji Jego prorockiego charyzmatu.
-
Lectio
Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem.
Jezus zostaje zaproszony przez faryzeusza. Z dalszego tekstu wiadomo, że to Szymon (por. Mt i Mk). Jezus jest otwarty na gościnę, która staje się sposobnością do rozmów duchowych. Faryzeusz musiał słyszeć o Jezusie (zob. np. wskrzeszenie młodzieńca z Nain), postrzegał Go jako nowego proroka (Eliasz, Elizeusz, którzy wskrzeszali umarłych).
Jezus przychodzi i zajmuje miejsce. Dosłownie „zajmuje pozycję leżącą”. Z tego wiadomo, że była to uczta uroczysta, na wzór uczt hellenistycznych. Biesiadnicy leżeli na sofach i wspierali się na lewym łokciem na poduszce. Uczty takie były widowiskiem, stąd drzwi były otwarte i każdy mógł wejść by przysłuchiwać się dyskusji i podziwiać wytworność biesiady. Dlatego można zrozumieć pojawienie się kobiety.
A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Pojawia się anonimowa kobieta. Łukasz podaje jej charakterystykę: „była w mieście grzesznicą”. Nie wiadomo o jakie grzechy chodzi. Późniejsza tradycja chrześcijańska (od VI w.) widziała tu Marię Magdalenę (Łk 8,2), nierządnicę, albo kobietę przyłapaną za cudzołóstwie. Ale to nie wynika z tekstu. Chodzi o to, że jej nieuporządkowanie było znane. Żyła poza przepisami Prawa. Dla środowiska faryzejskiego grzechami były bardzo małe wykroczenia, czy brak zachowania pewnych przepisów, bardzo często związanych z czystością rytualną. Jest to więc kobieta, która ma złą opinię w mieście. Pobożność faryzejska wyklucza możliwość kontaktu z takimi osobami.
Kobieta podchodzi z tyłu, zaczyna namaszczać stopy Jezusa. Było to łatwe biorąc pod uwagę pozycję ciała biesiadników. Łukasz mówi o pachnącym olejku w drogim alabastrowym flakonie. Podczas wystawnych uczt podawano gościom pachnidła do namaszczenia głowy, było to w zwyczaju. Gest kobiety wyraża wielki szacunek, wdzięczność. Pojawiają się też łzy, które są znakiem pokory i uniżenia. Zastanawia natomiast inny gest, który wprowadza konsternację. Kobieta rozpuszcza włosy i wyciera nimi obmyte łzami stopy Jezusa. Rozpuszczenie włosów przez kobietę w obecności obcych mężczyzn mogło być nawet przyczyną rozwodu. Był to gest trochę „niestosowny” z punktu widzenia ówczesnej obyczajowości. Jezus jednak nie sprzeciwia się temu.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».
Brak reakcji ze strony Jezusa zadziwia faryzeusza. Zaczyna on wątpić w „niezwykłość” osoby Jezusa. Teraz widać, że snuł on wcześniej przypuszczenia co do prorockiej godności Jezusa. Teraz czuje się „rozczarowany”. Jednak nie wyraża swojej opinii na głos, bo nie wypada. Właśnie w tym momencie Jezus objawia się jako prorok, gdyż odgaduje myśli faryzeusza. Nie gani go otwarcie, ale stosuje do niego swoistą pedagogię. Zwraca się do niego po imieniu, traktuje go osobowo, z wielkim szacunkiem zaprasza go do dialogu, do tego, aby wyszedł z zamknięcia w swoich myślach i poglądach. Jezus wzywa go do konfrontacji. Ale nie przez naganę. Jezus chce, aby Szymon sam odkrył prawdę!
W tym celu opowiada przypowieść. Schemat jest bardzo prosty. Opowiada o dwóch dłużnikach, którzy byli winni różne, ale nie tak bardzo wygórowane sumy (por. Mt 18,23-34).
Obydwaj nie mieli z czego oddać i otrzymali darowanie długu. Użyty tu czasownik charídzomai oznacza „darzyć względami, łaskawie obdarować”. A zatem najpierw następuje łaska ze strony Pana, która wzbudza wdzięczność, miłość ze strony dłużników. Pytanie Jezusa zadane Szymonowi jest oczywiste i wręcz banalne. Ale ma na celu wykazanie mu błędnego rozumowania.
Szymon myśląc logicznie, bezbłędnie rozpoznał, że wdzięczność wzrasta wraz z wielkością darowanego długu. Jezus potwierdza odpowiedź. „Słusznie osądziłeś” – to także „osąd”, który Szymon wydał na siebie samego.
Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje».
Teraz Jezus zestawia postawę kobiety i Szymona. Jest to wzorzec, symbol zewnętrznej, prawnej doskonałości, która usprawiedliwia siebie i pogardza innymi oraz uniżonej, pokornej, pełnej uczucia grzeszności, która oczekuje miłosierdzia i za nie dziękuje. To czego nie uczynił Szymon z grzeczności, kobieta uczyniła z miłości: woda do nóg/ namaszczenie/ pozdrowienie pocałunkiem.
Dalej Jezus przechodzi do sedna, do odpuszczenia grzechów (=darowanie długów).
Trudność tłumaczenia. Są dwie możliwości rozumienia greckiego słowa „hoti”:
Prawdopodobnie bardziej trafna i zgodna z kontekstem jest druga możliwość. Kobieta (jak dłużnik) otrzymała dar przebaczenia. Nie wiemy kiedy to się stało. Ona odkryła to obdarowanie, a jej gesty stanowią teraz wyraz wdzięczności Bogu oraz miłość, którą wzbudza w niej świadomość przebaczenia. Gesty kobiety to jej MAGNIFICAT wdzięczności. Maryja tę rzeczywistość przeżyła jako pierwsza, w jedyny, wyjątkowy sposób. Maryja została odkupiona wcześniej, zachowana od grzechu, który mógł być również jej udziałem, gdyby nie ten niezwykły akt Bożego Miłosierdzia w momencie Jej niepokalanego poczęcia.
Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone». Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!»
Jezus ogłasza kobiecie fakt już zaistniały wcześniej „twoje grzechy zostały (i są) odpuszczone”. Pojawia się motyw oburzenia ucztujących (por. Łk 5,20-21 – paralityk). Jednak Jezus na to nie zważa – podkreśla wartość wiary, która otwiera człowieka na fakt miłosierdzia.
Tekst nie ma na celu konfrontacji płci. Szymon faryzeusz symbolizuje ludzi, którzy uznają się za wiernych, doskonałych, nie potrzebujących przebaczenia i miłosierdzia. Rodzi to postawę zamknięcia na miłość. Kobieta symbolizuje pokornych, ubogich, grzesznych, którzy potrzebują miłosierdzia, pomocy i przebaczenia. Łukasz wykorzystał cechy kobiecej czułości, delikatności, wrażliwości, aby ukazać wielkie walory człowieka pokornego i otwartego na Bożą Miłość.
Po wydarzeniu na uczcie u Szymona Łukasz podaje nam charakterystyczne streszczenie, które odnosi się do stylu życia i działalności Jezusa jako wędrownego nauczyciela. Jezus miał wokół siebie dwunastu (Łk 6,12-19), ale również i kobiety. Jedynie Łukasz mówi nam o tym wprost:
Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu.
Jezus prowadzi życie wędrownego nauczyciela. Jego celem jest głoszenie, o czym już mówił w Łk 4,18n, podczas inauguracji swojej misji w synagodze w Nazarecie. Do głoszenia są również wezwani uczniowie (Łk 9,2), a nawet uzdrowiony opętany (Łk 8,29). Treścią głoszenia Jezusa jest DOBRA NOWINA, Ewangelia. Prorok Izajasz w ten sposób charakteryzuje „dobrą nowinę”: O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: «Twój Bóg zaczął królować» (Iz 57,2). Głoszenie Ewangelii jest bezinteresowne, co przypomina Św. Paweł (1 Kor 9,18).
Z Jezusem wędruje Dwunastu. W Ewangelii Łukasza Jezus powołuje pierwszych uczniów w kontekście nieudanego połowu Piotra (Łk 5,4-11), któremu poleca wypłynąć na głębię. Później, po całonocnej modlitwie do Ojca ustanawia Dwunastu (Łk 6,12), aby mógł ich posłać (Łk 9,1-6). Uczniowie przechodzą formację, słuchają nauczania Jezusa, są świadkami cudów. Jednak ciągle czegoś im brakuje do pełnego zrozumienia misji Jezusa. Nawet podczas ostatniej wieczerzy w przekazie Łukasza występuje wzmianka o ich sporze: „kto z nich jest największy”. Jezus do końca z cierpliwością tłumaczy im logikę Ewangelii, która jest logiką służby, daru z siebie, bezinteresowności. Nie panować, dominować, ale służyć i miłować się wzajemnie. To jest charakterystyka wspólnoty Jezusa. Pomimo zapewnień o dozgonnym oddaniu, uczniowie w ostateczności uciekają wobec niebezpieczeństwa.
oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; 3 Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
Łukasz często przedstawia razem mężczyzn i kobiety, chcąc przez to ukazać, że zbawienie jest przeznaczone dla wszystkich i dla całego człowieka, jakim jest mężczyzna i kobieta. Tylko ewangelista Łukasz tak konkretnie wspomina o uczennicach Jezusa. Marek mówi o towarzyszących kobietach dopiero, gdy mówi o ich obecności pod krzyżem:
Kiedy przebywał w Galilei, one towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy. (Mk 15,41). Pierwszym jest to, że one, podobnie jak Dwunastu, były z Jezusem. Jest to bardzo ważne. Oznacza to trwanie w Jego szkole. Kobiety mogły słuchać Jezusa, mogły widzieć Jego zachowanie, Jego cuda i nabywały Jego sposobu bycia i traktowania innych. Czytelnik Ewangelii Łukasza może więc mieć od początku świadomość obecności tej grupy wokół Jezusa.
Druga wzmianka jest jednak jeszcze ważniejsza. Ewangelista wspomina o uzdrowieniu od złych duchów i słabości. Kobiety posiadały więc bardzo osobiste doświadczenie mocy i miłości Jezusa. Był to fakt, który zadecydował o tym, że poszły za Nim. Łukasz traktuje osobę ludzką integralnie. Wymienia obok siebie zarówno problem natury duchowej, prawdopodobnie zniewolenie grzechem oraz słabości, które mogą się objawiać w cielesnej chorobie. Człowiek jest jednością. Łukasz jako lekarz dobrze o tym wiedział. Choroba fizyczna może wpływać na stan duszy, a tym bardziej zniewolenie duchowe może wyniszczać ciało. Stąd człowiek potrzebuje pełnego uzdrowienia: zarówno ciała jak i duszy. Kobiety tego doświadczyły.
Ewangelista wymienia trzy kobiety. Pierwszą z nich jest Maria Magdalena, obecna u wszystkich czterech ewangelistów w kontekście śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Tylko Łukasz podaje nam wzmiankę o procesie uczniostwa, o szkole, jaką przechodziła Maria z Magdali podczas wędrówki z Jezusem. Jezus uwolnił ją od 7 złych duchów (demonów), co może być rozumiane jako ogrom zniewolenia, lub też wszystkie rodzaje grzechów. Nie ma tu jednak mowy, że była to nierządnicą. Drugą z kobiet jest Joanna, która pojawia się również w kontekście zmartwychwstania Jezusa (Łk 24,10). Podkreśla się fakt, że była ona żoną Chuzy, zarządcy u Heroda. Niektórzy identyfikują ją z wymienianą w Mk 15,40 Salome. Oznacza to przenikanie nauczania Jezusa nawet do wyższych sfer. Trzecia z nich, Zuzanna nie pojawia się w innym miejscu (choć niektórzy identyfikują ja z trzecią kobietą (Marią) udającą się do grobu wraz z Marią Magdaleną i Joanną). Były to kobiety niewątpliwie znane w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, i kto wie, może one też przekazywały Łukaszowi niektóre szczegóły dotyczące Jezusa. Łukasz wymienia tylko trzy, ale dodaje zaraz, że było ich więcej i miały też swoją rolę: usługiwały im (Jezusowi i Dwunastu) ze swojego mienia. A zatem wiara i miłość objawiały się w bardzo konkretny sposób. Ewangelista mówi tu o „diakonii”, co najczęściej odnosiło się do usługiwania przy stole. Ale nie mamy tu pewności. Być może ewangelista chciał zaakcentować zaradzanie różnym potrzebom korzystając z dóbr owych kobiet.
Łukasz konsekwentnie przypomina o obecności kobiet w momencie śmierci Jezusa. Kiedy uczniowie uciekają, Piotr zdradza, kobiety pozostają wierne do końca: „Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu”. (Łk 23,49).
Są one obecne podczas pogrzebu Jezusa, zorganizowanym przez Józefa z Arymatei: „Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu” (Łk 23,55n).
Stają się pierwszymi świadkami zmartwychwstania i głosicielkami radości paschalnej. W pustym grobie spotykają aniołów, którzy im ogłaszają: „«Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie». Wtedy przypomniały sobie Jego słowa i wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to Apostołom”. (Łk 24,5-10)
Jest bardzo widoczne, jak ewangelista podkreśla obecność kobiet przy Jezusie. One z Nim były i przyszły z Galilei. Tam to wszystko się zaczęło. Tam doświadczyły Jego mocy i miłości, która pozwoliła im dojść do Jerozolimy i stanąć w pobliżu krzyża skazańca. Tylko prawdziwe doświadczenie miłości pozwala przetrwać w obliczu krzyża. Nie mogły nic zrobić, nie mogły zmienić wyroku, ale były. Ich miłość nie zgasła nawet po śmierci Jezusa. Towarzyszyły w pogrzebie i były przygotowane, aby po zakończeniu szabatu oddać hołd ciału umiłowanego i namaścić Go wonnymi olejkami.
Ich wielka miłość nie pozwala im czekać, biegną o świcie do grobu i odkrywają, że jest pusty. Aniołowie odwołują się do słów wypowiedzianych przez Jezusa w Galilei, podczas wspólnego wędrowania: „przypomnijcie sobie….” To doświadczenie przemienia te wylękłe kobiety w apostołki radości paschalnej, pomimo niedowierzania apostołów, to one w końcu poderwą Dwunastu do wyruszenia na poszukiwanie Mistrza.
-
Meditatio
-
Jezus poucza o Bożym przebaczeniu. Jest ono niezasłużonym darem Boga wobec grzeszników/dłużników. Świadomość daru umacnia i rozwija w sercu człowieka świadomość Bożej miłości i rodzi pragnienie odpowiedzi na tę miłość. Opieranie się na własnych zasługach utwierdza postawę charakteryzującą faryzeusza Szymona. Podejrzliwość wobec Jezusa i osąd wobec kobiety. Czy odkrywam w sobie obdarowanie Bożym przebaczeniem?
-
Grzeszna kobieta, jak i te, które szły za Jezusem, doświadczyły mocy Jego przebaczenia, uzdrowienia i miłości. Jaka jest moja motywacja kroczenia za Jezusem?
-
Oratio/Contemplatio: Ps 103
Błogosław, duszo moja, Pana, i całe moje wnętrze – święte imię Jego!
Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!
On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce,
On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem,
On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła.
Pan czyni dzieła sprawiedliwe, bierze w opiekę wszystkich uciśnionych.
Drogi swoje objawił Mojżeszowi, dzieła swoje synom Izraela.
Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo łagodny.
Nie wiedzie sporu do końca i nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak można jest Jego łaskawość dla tych, co się Go boją.
Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki.
Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją.
Wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa; kwitnie jak kwiat na polu.
ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje.
A łaskawość Pańska na wieki wobec Jego czcicieli, a Jego sprawiedliwość nad synami synów,
nad tymi, którzy strzegą Jego przymierza i pamiętają, by pełnić Jego przykazania.
Pan w niebie tron swój ustawił, a swoim panowaniem obejmuje wszechświat.
Błogosławcie Pana, wszyscy Jego aniołowie, pełni mocy bohaterowie, wykonujący Jego rozkazy, by słuchać głosu Jego słowa.
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego zastępy, słudzy Jego, pełniący Jego wolę!
Błogosławcie Pana, wszystkie Jego dzieła, na każdym miejscu Jego panowania: błogosław, duszo moja, Pana!