XXX Niedziela Zwykła rok A
Mt 22,34-40
1. Kontekst
Jezus jest w Jerozolimie. Przybywa tam jako pokorny Król, na osiołku, witany okrzykami tłumów (Mt 21,1-10); wyrzuca handlujących w świątyni (21,12-17). Przywódcy religijni są zaniepokojeni, chcą poznać kim On jest, chcą udowodnić, że Jezus nie poradzi sobie w różnych dyskusjach pomiędzy nauczycielami i znawcami Prawa. Pytają się więc o źródła Jego władzy (21,23-27). Jezus w odpowiedzi opowiada im trzy przypowieści, w których wykazuje ich zatwardziałość na Boże wezwanie (o dwóch synach; o przewrotnych rolnikach; o uczcie królewskiej). Przeciwnicy nie pozostają dłużni i zasypują Jezusa pytaniami. Jednak nie ma w nich szczerych intencji: chcą podchwycić Jezusa w słowie, wykazać Mu niewiedzę, niepewność, czy niejednoznaczność. Po prostu chcą Go skompromitować w oczach ludu. Pytają o podatki, kwestię bardzo drażliwą (22,15-22), a następnie o mało zrozumiałą sprawę zmartwychwstania (22,23-33). Zaskakujące odpowiedzi Jezusa zamykają im usta. Faryzeusze nie dają za wygraną. Stawiają kolejne pytanie.
2. Lectio
Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał wystawiając Go na próbę: “Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?”
On mu odpowiedział: “«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy»”.
ww.34-35: 34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę. Dowiadujemy się, że Jezus „zamknął usta saduceuszom”. Dotyczy to wcześniejszego fragmentu, w którym Jezus odpowiada na pytanie dotyczące zmartwychwstania. Saduceusze nie uznawali możliwości zmartwychwstania po śmierci, stąd też spodziewali się, że albo Jezus potwierdzi ich opinię, albo wykaże się nieznajomością tematu. Jednak odpowiedź Jezusa wzbudziła podziw Jego rozmówców. Dalej czytamy o faryzeuszach. Kim byli? W czasach Jezusa było to bardzo ważne stronnictwo w judaizmie. Byli to ludzie bardzo pobożni, w nakazie świętości widzieli podstawowe przykazanie (Kpł 20,26). Ale przepisy dotyczące świętości kapłanów rozciągali także na świeckich. Dostosowywali przepisy rytualne do każdej sytuacji życiowej. Oczywiście ta sprzeczna tendencja, to znaczy, z jednej strony mnożenie przepisów, a z drugiej dostosowywanie ich do normalnego życia, musiała prowadzić do hipokryzji i moralności legalistycznej. Nauczyciele Prawa często prowadzili ze sobą dyskusje na temat Tory. Były też one swoistym sprawdzianem wiedzy „rabbich” i możliwością duchowego rozwoju. Stąd też pytanie postawione przez faryzeusza nie byłoby niczym niewłaściwym, gdyby nie fakt, że uczynił to w celu „wystawienia Jezusa na próbę”.
w.36: Zwrócił się do Niego z respektem: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» .Żydzi posiadali Dekalog, dziesięć słów danych za pośrednictwem Mojżesza. Ale oprócz tego cały zbiór TORY (Pięcioksiąg) zawiera liczne przepisy, nakazy, zakazy, które regulowały nieomal wszystkie dziedziny życia. Wokół licznych przepisów zawartych w Prawie Mojżesza powstawały nowe, których celem była ochrona człowieka przed ewentualnym przekroczeniem przepisów (przepisy do przepisów), było to tzw. „ogrodzenie Tory”. Z czasem doszło do utworzenia 613 przepisów Prawa (248 nakazów, tyle ile jest kości w ciele ludzkim oraz 365 zakazów, tyle ile jest dni w roku). Trudno było jednak je zapamiętać, a tym bardziej przestrzegać! Jak zatem znaleźć to, co jest najważniejsze?
ww. 37-38: Co odpowiada Jezus? Mówi o dwóch przykazaniach, które są tak ściśle połączone, że stanowią jedno. Pierwsze jest to najważniejsze: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. Jezus posługuje się tu tekstem Pwt 6,5: Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Miłowanie Boga miało być odpowiedzią daną Bogu, który wybrał sobie swój lud, wyprowadził z Egiptu i obdarzył ziemią obiecaną. Było to wezwanie do odkrywania Boga jako kogoś bliskiego, kochającego, który objawia się w ludzkiej historii. Człowiek angażuje się w odpowiedź miłości całą swoją osobą: sercem, duszą, wszystkimi siłami. Wiązało się to z wypełnianiem przykazań dekalogu: Miłujcie przeto Pana, Boga swojego, i wiernie przestrzegajcie Jego praw, poleceń i nakazów po wszystkie dni (Pwt 11,1).
Ale Tradycja żydowska widziała tu nawet konkretny, materialny aspekt zaangażowania w oddawanie czci Bogu, przez poświęcenie na to konkretnych dóbr materialnych, co potwierdza wersja Targumu do Pwt 6,5. W Ewangelii Mateusza wymienione są trzy sfery człowieka: serce, dusza oraz umysł. Pojęcie umysłu pochodzi z kultury greckiej, w świecie semickim bowiem siedliskiem myśli było serce człowieka. A zatem chodzi tu o głębokie zaangażowanie się człowieka, który świadomie przeżywa swoją więź z Bogiem.
Dlaczego jest to tak ważne? Ponieważ człowiek może swoją religijność przeżywać bardzo powierzchownie. Bóg skarżył się na to poprzez słowa proroka Izajasza: „Wyrzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem” (Iz 29,13). Jezus podkreśla, że to jest największe i pierwsze przykazanie. Ono porządkuje hierarchię wartości i całe życie człowieka, który jest przecież Bożym stworzeniem i Bożym dzieckiem.
w.39: Na tym nie kończy się odpowiedź Jezusa. Miłość Boga realizuje się i weryfikuje w miłości bliźniego. Do poprzedniego cytatu z Pwt 6,5 Jezus dołącza inny z Kpł 19,18, który w całości brzmi następująco: „Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!”. Zauważmy, że w ST to przykazanie ma przede wszystkim wydźwięk negatywny: „nie czynić zła”. Dotyczyło to bliźniego, czyli zazwyczaj członka własnego narodu. Choć przykazania miłości Boga i bliźniego były w ST rozdzielone, to zarówno prorocka jak i rabiniczna tradycja poszukiwała zasady jedności całej Tory, to znaczy Bożego nauczania zawartego w Piśmie Świętym. Rabbi Hillel, żyjący w czasach Jezusa, powiedział: „Nie czyń bliźniemu, co jest niemiłe dla ciebie, takie jest prawo. Reszta to tylko wyjaśnienia.” Według nauczycieli żydowskich miłość bliźniego wynika z umiłowania Boga, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo. Dlatego nie można kochać Boga, nie kochając Jego stworzenia. Jezus potwierdza tę zasadę i dodaje, że nakaz miłowania bliźniego jest podobny do pierwszego i najważniejszego przykazania, czyli do przykazania miłowania Boga z całego serca, myśli i duszy. Jezus, przez potwierdzenie podobieństwa między tymi dwoma przykazaniami, ostatecznie je łączy.
Jezus nie tylko połączył te przykazania, ale nadał im nową, głębszą treść. Miłość bliźniego ma dotyczyć wszystkich ludzi. Choć w Kpł 19,34 czytamy: „Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!”. Jednak nie było to najczęściej respektowane. A jest to ta podstawowa życzliwość i pragnienie dobra nawet wobec tego, kto jest inny niż ja. Ma się to realizować w bardzo konkretny sposób. W Ewangelii Łukasza, Jezus zapytany o kwestię bliźniego odpowiedział przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37). A zatem miłość bliźniego ma posiadać odcień troski i miłosierdzia. W Kazaniu na górze natomiast Jezus ukazał absolutną nowość w tym względzie. Nie tylko życzliwość i miłosierna troska wobec wszystkich ludzi, ale miłość nieprzyjaciół (Mt 5,43-48)! I to On sam daje nam przykład wypełnienia tego przykazania, co znajdujemy w stwierdzeniu św. Pawła z Listu do Rzymian: „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość właśnie przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.” (Rz 5,8). Podstawą naszej miłości wobec bliźnich jest fakt miłości Bożej, która została nam dana. Tylko wtedy jesteśmy w stanie kochać innych w sposób stały, wierny, miłosierny, kiedy wierzymy w tą miłość i doświadczamy miłości Boga wobec nas. Wtedy przykazania stają się czymś oczywistym, czymś, co wypływa z miłości i ją wyraża. „Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa.” (Rz 13,9-10).
w.40: Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. Dosłownie czytamy tu, że na tych przykazaniach „wisi” (jak na zawiasach) całe Prawo i Prorocy. Prawo i Prorocy to była podstawa objawienia Bożego w ST. Gdy przyszedł Chrystus, On nadał treść objawieniu i wypełnił je swoją Osobą. Podczas sceny przemienienia na Górze Tabor objawiają się Mojżesz i Eliasz. Oni ucieleśniają objawienie ST. Do tej pory Izrael miał słuchać Mojżesza i Proroków. Ale głos Ojca wskazuje odtąd na Jezusa: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie. Jego słuchajcie”(Mt 17,5). Nasza więź z Jezusem, wzorowanie się na Nim zapewnia nam całkowitą wierność najważniejszemu przykazaniu miłości Boga i bliźniego.
3. Meditatio
- Jak przeżywam Miłość Boga w moim życiu? Czy wiara w bezinteresowną, troskliwą miłość Boga wobec mnie pozwala mi odpowiadać miłością serca, duszy i umysłu? Czy Bóg jest dla mnie najważniejszym punktem odniesienia? Co stanowi dla mnie trudność? Czy potrafię wybierać to, co się Bogu podoba?
- Miłość Boga weryfikuje się w miłości bliźniego. Czy drugi człowiek jest dla mnie obrazem Boga? Czy potrafię obdarzać innych bezinteresowną miłością, przebaczać obrazy? Co jest dla mnie trudne?
- Co rodzi się w moim sercu w odpowiedzi na to Słowo? Uwielbienie i wdzięczność za dar Bożej miłości, która objawia mi się w Jezusie Chrystusie, moim Panu i Zbawicielu. Radość, że Bóg uczynił mnie na swój obraz i podobieństwo i uzdolnił mnie do przyjmowania i okazywania miłości. Wdzięczność za osoby, które są dla mnie znakami Bożej miłości. Skruchę, że wciąż za mało odpowiadam na zaproszenie do miłości, że tracę z oczu to, co jest najważniejsze. Żal, że za mało kocham moich bliźnich. Pragnienie doświadczania bycia umiłowanym przez Boga. Pragnienie dzielenia się Bożą miłością z innymi.
- To, co się rodzi w naszym sercu, to najgłębsza, najbardziej autentyczna modlitwa serca poruszonego przez Boże Słowo. Pozwólmy, aby smak tego Słowa pozostał w nas jak najdłużej, aby ono zakorzeniało się w naszych sercach i wydawało plon w naszym życiu. Niech słowa z Pierwszego Listu św. Jana umocnią w nas zaproszenie do miłości:
4. Oratio/Contemplatio (1 J 4,7-19)
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować.
Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.
My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu.
Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest w niebie, i my jesteśmy na tym świecie.
W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.
My miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.